sobota, 9 stycznia 2016

Chińska klątwa czyli porządki w mediach premier Szydło

Dzisiaj KOD zorganizował kolejną demonstrację, nie byłam na niej bo miałam dużo przyjemniejsze zajęcia. Nie mogę więc nic o niej napisać. Natomiast powód demonstracji czyli tzw. mała ustawa medialna jest dla mnie interesujący bo siłą doświadczenia sporo wiem o mediach. Najpierw chciałabym zauważyć, że PiS robi to co robiła każda partia po dojściu do władzy. Różnica polega na tym, że PiS zamiast wymienić władze mediów publicznych i czekać spokojnie jak one powymieniają dziennikarzy i dyrektorów TVP i  wszystkich rozgłośni Polskiego Radia organizując pseudokonkursy postanowił zrobić to w majestacie prawa i najpierw przegłosować ustawę, która zezwala na wymianę władz i obsadzanie stanowisk bez konkursów. Więc dzisiaj wyszło na ulice tysiące ludzi by bronić wolności mediów.
"Nie jestem tu po to, by bronić telewizji, wielokrotnie krytykowałem media - mówił   Jacek Żakowski (cytuję za Onetem). - Gdyby media stanęły na wysokości zadania, PiS nie rządziłby w Polsce".
To jedno zdanie  Żakowskiego powinno sobie powiesić na ścianie albo wpisać sobie do komórki w przypominacz wielu dziennikarzy, którzy dzisiaj najgłośniej protestują w obronie wolności mediów i demokracji w Polsce.
Natomiast jestem bardzo ciekawa losów  "gwiazd" telewizji publicznej i radia. Czy zobaczę ich w Polsacie, TVN, czy spróbują swoich sił i sprawdzą swoją popularność zakładając własne radio, jak zrobił to Krzysztof Skowroński, kiedy odwołano go z szefa "Trójki". Radio "Wnet" funkcjonuje, choć nie stało się medium powszechnie słuchanym. A może własna telewizja, jak "Republika",czy "Trawam". A może coś na kształt popularnych w sieci audycji Maxa Kolonko, który ma wrócić do publicznych mediów. To nie jest łatwe, bo dużo bardziej komfortowo jest pobierać co miesiąc pensję niż zaangażować własne pieniądze i zabiegać o finanse firmy. Na razie udało się to Tomaszowi Lisowi, którego portal "Na temat" dobrze sobie radzi finansowo. Oczywiście ta dobra sytuacja może się zepsuć w nowej rzeczywistości, bo na pewno trudniej będzie o reklamodawców i kontrakty z państwowymi instytucjami.
Najbliższe dwa, trzy lata mogą przynieść również zmianę polskiej sceny medialnej. I nie tylko w odniesieniu do mediów publicznych ale i tych prywatnych. Na pewno wzrośnie rola "Gazety Polskiej" , natomiast nie wiem jak poradzi sobie "Gazeta Wyborcza", która od kilku lat traci czytelników. A czasy, gdy   jej łamy były wyrocznią dla polskich polityków  minęły. Rolę wyroczni przejął TVN, ale i ten zaczął oddawać pola Twitterowi i Facebookowi. To tam teraz wypowiadają się politycy, a portale powołują się na te opinie. A tak przy okazji czym jest z punktu widzenia praw autorskich tweet?
Zapowiadają się więc bardzo dla mnie ciekawe czasy a ponieważ żyję w nich od zawsze, to  chińska klątwa: "obyś żył w ciekawych czasach", które poznałam w grudniu roku 1981, nie robi już na mnie wrażenia. Natomiast nie obawiam się o brak wolności mediów, naprawdę trzeba oderwać się od rzeczywistości by na serio traktować w naszej rzeczywistości technologicznej  realnie takie zagrożenie. Nie będę pisać o rzeczach oczywistych, ale zwrócę uwagę na jeden nowy aspekt, bardzo wielu Polaków zna co najmniej jeden obcy język i może poczytać o świecie i Polsce, jeśli tylko będą mieli ochotę w mediach niezależnych od polskiego rządu. Muszą tylko tego chcieć no i w Polsce muszą się dziać tak straszne rzeczy, że zagranica zechce o nas pisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz