sobota, 30 stycznia 2010

Papierowy luksus

Meteorolożka zapowiedziała najwspanialszą pełnię Księżyca w tym roku. Mam więc noc z głowy.
Na szczęście jutro niedziela i nie trzeba przed siódmą zrywać się do pracy.
Ponad rok temu założyłam bloga, niestety zgubiłam jego adres, trochę to śmieszne - za nic nie mogę sobie przypomnieć dokładnego adresu a zmiana komputera pozbawiła mnie ulubionych zakładek. Skleroza robi swoje a może po prostu blogowanie nie było dla mnie ważne. Ciekawa jestem jak uda mi się tym razem, hasła wylądowały na okładce ostatniego "Newsweeka".
Po prawie dwuletniej przerwie wróciłam do lektury tego tygodnika i jestem pozytywnie zaskoczona. Jednak czytanie na papierze ma swój urok. Mam prywatna teorię na temat prasy papierowej - będzie wkrótce drogim towarem luksusowym dla koneserów. I tu usłyszałam chichot historyczny, wszak gazeta za PRL-u może nie była towarem luksusowym, ale czasami strategicznym i pocięta wisiała w niejednej sławojce. Młodszym czytelnikom wyjaśniam, że w Polsce za komuny brakowało papieru toaletowego i gazety często musiały go zastępować.