wtorek, 16 listopada 2010

Pejzaż wyborczej Warszawy (2)





W Warszawie w Śródmieściu prawie nie widać kampanii wyborczej, w porównaniu z mniejszymi miastami, gdzie roi się dosłownie od wyborczych plakatów. Kandydaci raczej słusznie doszli do wniosku, że i tak nie przebiją się z reklamami niewyborczymi. No i w efekcie nie mam pojęcia kto kandyduje do mojej rady. A o to kandydaci już mogli jakoś się postarać. Nie mam coś dzisiaj weny do pisania, może za dużo nasłuchałam się o dyskredytacji deligitymizacyjnej, można sobie połamać język.
To może coś z "Księcia" Machiavellego. ...nigdy nie braknie księciu przyczyn prawnych, by upiększyć wiarołomstwo. Lecz konieczne jest umieć dobrze upiększać naturę lisa i być dobrym kłamcą i obłudnikiem; ludzie są tak prości i tak naginają się do chwilowych konieczności, że ten, kto oszukuje, znajdzie zawsze takiego, który da się oszukać. Powinien więc książę uchodzić za litościwego, dotrzymującego wiary, ludzkiego, religijnego, prawego i być nim w rzeczywistości, lecz umysł musi mieć skłonny do tego, by mógł i umiał działać przeciwnie, gdy zajdzie potrzeba. Śmiem nawet powiedzieć, że gdy te wszystkie cechy się ma i stale zachowuje, przynoszą szkodę, gdy zaś wydaje się, że się je ma przynoszą pożytek.
I tyle rozważań o istocie władzy spisanych w XVI wieku.

Pejzaż wyborczej Warszawy (1)



Zimno mi się robi na widok Tuska:) jednak mamy listopad.

czwartek, 4 listopada 2010

Piraci drogowi na... chodnikach czyli ułańska fantazja

Leje dzisiaj w Warszawie od rana. Wracam do domu pod parasolką, zamyślona i nagle na środku chodnika na Alei Solidarności gwałtownie hamuje przede mną samochód, stara Xsara (udał mi się rym:) Kierowca macha przyjaźnie w geście przeprosin i rusza przed siebie wcale nie z prędkością wskazaną, o ile taka istnieje, dla jazdy po chodniku. Czyste szaleństwo, biorąc pod uwagę, że tenże chodnikowy pirat jechał można powiedzieć drugim pasem, bo jeden pas zajęty jest pojazdami parkującymi na chodniku, zgodnie zresztą z przepisami i opłatami za parkowanie. Ot, polska ułańska fantazja.
A ponad Aleją zalega kurz, na Bielańskiej zaczęli burzyć ruiny dawnego banku. Smętnie wyglądają kolorowe ściany rozbijane przez wielki pneumatyczny młot umocowany na wysokim dźwigu. Chyba się starzeję, bo żal zrobiło mi się tych ruin, lubiłam je. Ile ciekawych historii widziały i słyszały te rozbijane ściany.
Ale żeby szklanka była do połowy pełna - jak powstanie centrum finansowe - wzrośnie wartość mieszkania. Na razie rosną giełdowe indeksy, niestety już beze mnie bo zrealizowałam zyski, no i trochę za wcześnie, ale lepszy mniejszy zysk niż strata a nauka z początku 2009 roku do dzisiaj jest trudna do zapomnienia. Sądząc po obrotach, nie tylko ja ją pamiętam