piątek, 31 maja 2013

Boże Ciało, taca i Komunia św.

Byłam wczoraj na procesji Bożego Ciała w Legionowie. Niestety z roku na rok coraz mniej osób przychodzi na procesję i to jest tendencja. Jak policzę nasza rodzinę to jeszcze kilka lat temu w procesji szło siedem osób, w tym roku tylko trzy. Dlaczego? Dwoje nie żyje, jedna osoba się wyprowadziła z Legionowa a jedna nie ma potrzeby uczestniczenia w uroczystościach religijnych. Taki rachunek pewnie dałoby sie zrobić w wielu rodzinach, choć oko cieszyły małe dzieci, których było sporo na procesji.
Natomiast po raz kolejny na procesji w Legionowie księża nie potrafią zorganizować wiernym godnego i w miarę wygodnego przyjęcia Komunii. Moja siostra trafnie zauważyła, że ksiądz z tacą obszedł wszystkich zgromadzonych, ale już na to żeby wyjść do wiernych z komunikantami, księżom nie przyszło do głowy. Może za rok to się zmieni.

piątek, 24 maja 2013

Gumball 3000, a ja nic nie wiem


Gumball 3000 to międzynarodowy rajd samochodowy organizowany od 1999 roku. Jego uczestnicy pokonują około 5000 kilometrów, czyli tytułowe 3000 mil. W tym roku wyścig wyruszył 18 maja z Kopenhagi. Podczas tegorocznej edycji samochody zatrzymały się w Warszawie i  Krakowie.
Można było zobaczyć takie samochody jak m.in. wehikuł Batmana – Tumbler , Jaguar XKRS, Ferrari F12, Bentley Arange, Morgan Aero SuperSports, Land Rover Defender. Wyścig uświetniają takie gwiazdy jak David Hasselhoff, amerykańska raperka EVE, legenda skateboardingu Tony Hawk, który będzie gościł w Warszawie oraz kulturysta i zawodnik MMA Robert Burneika.
Gumball 3000 cieszy się dużą popularnością, ponieważ od samego początku kierowcy biorący w nim udział używają dróg publicznych bez pozwolenia rządu i lokalnej policji. Dzięki takiej jeździe w 2007 roku zostali zatrzymani podczas etapu z Amsterdamu do lotniska Frankfurt-Hahn pod Frankfurtem nad Menem.
Taką wiedzę zdobyłam dopiero w środę wieczorem, 22 maja, a przedtem przypadkowo weszłam na plac Piłsudskiego.  Nie miałam pojęcia po co tyle ludzi tu przyszło, i po co dalej podążają w kierunku placu. Na telebimie obejrzałam mężczyznę wykonującego piruety na deskorolce, potem oczywiście dowiedziałam się, że to sława Tony Hawk. Przeszłam też koło jakiś paru wymalowanych samochodów i z narastającym uczuciem zmęczenia wywołanym wirusem, który po raz kolejny postanowił mnie zaatakować, udałam się do domu. Po co o tym piszę? Z dwóch powodów: impreza dla wielu osób była wielką atrakcją, gdybym wiedziała o niej wcześniej, być może też byłaby to dla mnie atrakcja, nie wiedząc co to jest nie wydała mi się atrakcyjna. Czyż nie jest tak z wieloma rzeczami!?
A drugi powód: czyżbym się w ten sposób starzała? Pocieszam się, że winę ponosi jednak wirus.

czwartek, 23 maja 2013

Sukces rządu Tuska!?! Czuby już nie straszą

Leżę sobie w łóżku dzisiaj od rana, skończyłam czytać Agatę Christie z satysfakcją, bo jak zwykle ciekawie, choć bardziej niż zazwyczaj zabawnie, a głównego winowajcę wytypowałam prawidłowo po 2/3 lektury. Ale nie o tym chciałam, tak sobie leżąc i podsypiając słucham TOKFm. No i mamy news dnia: Komitet Wykonawczy UEFA, obradujący w Londynie, podjął decyzję o przyznaniu organizacji finału Ligi Europy w 2015 roku. Odbędzie się on na Stadionie Narodowym w Warszawie. To wielki sukces Polskiego Związku Piłki Nożnej, który po Euro 2012 załatwił Polsce kolejną imprezę dużej rangi. Polska nigdy nie organizowała finału europejskiego pucharu w piłce nożnej. News jest prawdziwy, choć spodziewany, bo Zbigniew Boniek zapowiadał taka decyzję UEFA. Fajnie, cieszę się... ale z pewnym zdumieniem słuchałam posła Rasia z PO, który też się cieszył z tego sukcesu..... rządu Tuska.  
Coś się Platformie porobiło z piarem. 
I jeszcze kilka  złotych myśli zasłyszanych dzisiaj w TOK-u
Polacy zaczynają podważać kompetencje PO do rządzenia - ocenia Paweł Wroński, dziennikarz "Gazety Wyborczej". - Wyborca zaczyna mówić: mam dość niedołęgów, czyli PO - wolę czubów, czyli PiS. Czuby już nie straszą - dodaje.
Premier zabrał w końcu głos w sprawie spadających notowań Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem partia rządząca ma kłopoty przez wewnętrzne napięcia przed wyborami władz PO. Donald Tusk ma pomysł jak uspokoić sytuację w swoim ugrupowaniu. Zdaniem Janiny Paradowskiej (piewczyni sukcesów premiera), może się to skończyć przyspieszeniem wyborów w partii.

poniedziałek, 20 maja 2013

Wenezuela bez papieru, czyli news wiecznie żywy

W Wenezueli zabrakło papieru toaletowego, podobno jest to skutek dbania rządu o najuboższych obywateli. Ciekawe, chyba jednak bardziej jakaś biznesowa obstrukcja wobec rządzących. A u nas Chińczycy kupili fabrykę łożysk tocznych w Kraśniku, będą produkować łożyska dla innej swojej fabryki w Polsce, no bo po co dać zarobić Polakom. Patrzmy i uczmy się. A mój śp. Ojciec zawsze powtarzał z kolei za swoim ojcem, że Chińczycy nas zaleją.
A z tym dupnym papierem to dziwna historia, działa jak papierek lakmusowy społecznych nastrojów. Przed laty za komuny też był to częsty news, tyle że wtedy dotyczył Polski i papieru, który bardziej przypominał ścierny niż toaletowy. Facet w naszyjniku z rolek papieru toaletowego - to był hit ówczesnej ulicy. Wcale się nie zdziwię jak jakiś celebryta zafunduje sobie takowy, bo już nie wiedzą jak zwrócić na siebie uwagę. Lepiej mają celebrytki, bo mogą zajść w ciążę i już są przez 9 miesięcy na tapecie. Teraz czekam na naśladowczynie Angeliny Jolie, a jak panowie też zechcą, to co będą sobie ucinać!?! To byłby dopiero news - Brad Pitt w dowód solidarności poddał się usunięciu narządów płciowych. Nie lubię wulgaryzmów, ale już widzę te tytuły.
Sama nie wiem co lepsze, lekkie zidiocenie czy serio refleksja nad rzeczywistością. Obejrzałąm wczoraj Wielkiego Gatsbyego. Smutna historia ale opowiedziana wesoło, szampan leje się strumieniami, kobiety są piękne a panowie przystojni i zepsuci. A  serio, marzenia bardziej mobilizują człowieka niż ich spełnienie. Bo o tym też jest książka Wielki Gatsby.

niedziela, 19 maja 2013

Dwa biurka!!!

Biurko wojewody Jacka Kozłowskiego
.... i biurko prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz

Słodka kolejka! Świetna reklama dla Wedla

Chętnych do obejrzenia fabryki Wedla w czasie tegorocznej Nocy Muzeów w Warszawie było na długość przystanku autobusowego od teatru do fabryki. Nie wiem skąd ta ciekawość, czy liczono na możliwość posmakowania czekoladowych specjałów? Stało mnóstwo młodych osób, a trzeba było nie lada determinacji, mnie tych chęci zabrakło - nie lubię stać w kolejkach nawet jak prowadzą do krainy słodyczy.
Do Wedla nie udało się wejść, ale byłam w gabinecie Hanny Gronkiewicz -Waltz, obejrzałam kilka sal posiedzeń w ratuszu i spotkałam się z wojewodą Jackiem Kozłowskim, bardzo dobre wrażenie, ale o tym w innym poście. Byłam też w komnatach ks. Józefa Poniatowskiego na Zamku, zwróciłam uwagę na małe łoże! to efekt mojego zainteresowania wygodniejszym sprzętem do spania. Poza tym posłuchałam wspomnień o Annie German, które przygotowali w PAN-ie dziennikarze Polskiego Radia i obejrzałam wystawę o Grażynie Barszczewskiej i film o historii pomnika Kopernika. Na więcej energii mi nie starczyło. Za rok będzie wszak kolejna Noc Muzeów.
A wracając do Wedla to warto pogratulować ludziom, którzy odpowiadają za reklamę w firmie, bo pomysł przedni wizerunkowo. Ciekawe czy się przełoży na sprzedaż.

środa, 1 maja 2013

Smutni ludzie w lesie czyli mój 1 MAJA

Plany miałam na 1 Maja, czyli Święto Pracy, ambitne by jak to miałam w zwyczaju uczcić to święto pracą dla domu. Wybór frontu robót padł na okna. Skończyło się na ambitnych planach. 200 stron "Księżniczki z lodu"  Camilli Lackberg wydało mi się dużo bardziej atrakcyjnym zajęciem. Po 13.00 książka była przeczytana. Za oknem niebo się przetarało. Pojechałam do lasu kabackiego, a tam rojno jak no właśnie, już nie jak na Marszałkowskiej, bo to wymierająca ulica, rojno jak na Krakowskim Przedmieściu. Mnóstwo rowerzystów, biegaczy, a na polanie kilkaset osób grillujących. Ptaki śpiewają, drzewa się zielenią, ciepło. No więc czego się czepiam? No właśnie w takich sprzyjających warunkach biegają, jeżdżą, spacerują ponurzy ludzie, jakby ktoś ich zmuszał do wędrówek po leśnych duktach. Nikt się nie uśmiecha, nie śmieje, twarze spięte. Nie byłam w stanie dostrzec w nich radości. Przypomniała mi się opowieść z wczorajszych, ostatnich już zajęć o baumanowskim widzeniu współczesnego świata, o studencie pierwszego roku, który narzeka na brak czasu. Czasu brakuje mu na hobby, którego to hobby w ogóle nie ma. Tak wyglądali ludzie w lesie na Kabatach - wypada biegać, wypada jeździć na rowerze, wypada spacerować - ale czy sprawia im to przyjemność - nie sądzę.