czwartek, 4 listopada 2010

Piraci drogowi na... chodnikach czyli ułańska fantazja

Leje dzisiaj w Warszawie od rana. Wracam do domu pod parasolką, zamyślona i nagle na środku chodnika na Alei Solidarności gwałtownie hamuje przede mną samochód, stara Xsara (udał mi się rym:) Kierowca macha przyjaźnie w geście przeprosin i rusza przed siebie wcale nie z prędkością wskazaną, o ile taka istnieje, dla jazdy po chodniku. Czyste szaleństwo, biorąc pod uwagę, że tenże chodnikowy pirat jechał można powiedzieć drugim pasem, bo jeden pas zajęty jest pojazdami parkującymi na chodniku, zgodnie zresztą z przepisami i opłatami za parkowanie. Ot, polska ułańska fantazja.
A ponad Aleją zalega kurz, na Bielańskiej zaczęli burzyć ruiny dawnego banku. Smętnie wyglądają kolorowe ściany rozbijane przez wielki pneumatyczny młot umocowany na wysokim dźwigu. Chyba się starzeję, bo żal zrobiło mi się tych ruin, lubiłam je. Ile ciekawych historii widziały i słyszały te rozbijane ściany.
Ale żeby szklanka była do połowy pełna - jak powstanie centrum finansowe - wzrośnie wartość mieszkania. Na razie rosną giełdowe indeksy, niestety już beze mnie bo zrealizowałam zyski, no i trochę za wcześnie, ale lepszy mniejszy zysk niż strata a nauka z początku 2009 roku do dzisiaj jest trudna do zapomnienia. Sądząc po obrotach, nie tylko ja ją pamiętam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz