Ostatnio Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem działająca w
strukturach WHO, na liście czynników rakotwórczych umieściła wędliny
obok papierosów, azbestu i spalin. Agencja zaleca spożycia około pół kilograma przetworzonego mięsa tygodniowo.
Wędliny zawierają szereg substancji dodatkowych takich
jak konserwujące azotany i sól. Większość wędlin długo dojrzewających
jest bardzo słona. Wędliny zawierają substancje barwiące i zapachowe,
czyli dodatki zwiększające atrakcyjność produktu i skłaniające
konsumenta do zakupu i spożycia. Wędliny zawierają zazwyczaj
polifosforany, które zapewniają zwiększenie wodochłonności, a duże
spożycie polifosforanów może zakłócać gospodarkę wapniową, co jest
szczególnie ważne u osób zagrożonych osteoporozą. Ponadto dym
wędzarniczy, używany w produkcji wędlin, zawiera wielopierścieniowe
węglowodory aromatyczne (WWA), uznawane za substancje zwiększające
ryzyko wystąpienia nowotworów.
I znowu naukowcy nas straszą. Najpierw była margaryna zamiast masła, potem zabroniono jedzenia jajek, picia mleka dorosłym itd. itp. Teraz jest trend antywędlinowy.
Sama jem ich coraz mniej, a jeśli już to tylko te bez konserwantów. Rozglądam się też za dobrym mięsem bez antybiotyków. Ale na takie produkty mogą sobie pozwolić ludzie zamożni i coraz częściej to robią, albo tacy jak ja czyli nie biedni i mało jedzący. Wszystko mi jedno ile kosztuje szynka 40-50 czy 70 zł , bo ja potrzebuję jej 10 dkg na tydzień. W budżecie dużej rodziny z dorastającymi dziećmi inaczej to wygląda. Mam nadzieję, że niejedno z 500 zł na dziecko zostanie przeznaczone na lepsze jedzenie, bo dobre jedzenie bardzo potrzebne jest młodym organizmom.
A swoją drogą to my Polacy lubimy jeść mięso. Spożycie mięsa na świecie wynosi 800 - 820 gramów tygodniowo, a Polak średnio zjada tygodniowo - 1,3 kg .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz