niedziela, 1 listopada 2015

Gorzka wizja braku słodyczy Wawela w Biedronce

Wawel  to jedna z najstarszych fabryk cukierniczych w Polsce. Firma szczyci się tradycjami sięgającymi końca XIX wieku. W 1898 roku Adam Piasecki założył w Krakowie firmę cukierniczą. Kilka lat później, w roku 1910, już jako uznany cukiernik, uruchomił fabrykę czekolady. Wyroby Piaseckiego stały się synonimem doskonałego smaku i wysokiej jakości. Swój pierwszy sklep firmowy otworzył w kamienicy przy Rynku Głównym w Krakowie. W latach dwudziestych Adamowi Piaseckiemu przybyła silna konkurencja.Swoje filie otworzyli w Krakowie uznani w Europie producenci słodyczy – w 1922 roku powstała Fabryka Wyrobów Czekoladowych Pischinger, a w 1925 Fabryka Czekolady Suchard. Po II wojnie światowej trzy konkurencyjne zakłady połączono w jedną firmę i w 1951 roku powstały Zakłady Przemysłu Cukierniczego Wawel.
W zeszłym tygodniu  na GPW akcje Wawela spadły o ponad 10 procent. Kurs zanurkował, kiedy firma poinformowała  w środę o kłopotach w negocjacjach kontraktu na przyszły rok z Biedronką. Na półkach Biedronki i w kartonach, w których sprzedawano cukierki i czekoladki Wawela, być może nie zobaczymy słodyczy tej marki. W negocjacjach spór toczy się oczywiście o pieniądze. Kakao i cukier drożeją na światowych rynkach a Portugalczycy z Jeronimo Martins nie chcą słyszeć o podwyżkach wyrobów z krakowskiej spółki.
Rozmowy chyba idą naprawdę kiepsko skoro zarząd spółki wydał komunikat, który zdołował stabilną cenę akcji Wawela:  W związku z toczącymi się negocjacjami z partnerem handlowym Jeronimo Martins Polska S.A. informuje, że może dojść do znaczącego ograniczenia współpracy handlowej z tym partnerem - napisano. A to może nastąpić już od końca tego roku. Trudno dziś oszacować skutki, skalę i wpływ tego zdarzenia na wyniki firmy. Obroty z Jeronimo Martins Polska S.A. stanowią  ok. 25 proc. wartości całkowitych przychodów ze sprzedaży firmy Wawel. Biorąc pod uwagę, że w 2014 roku przychody ze sprzedaży produktów wyniosły 594 mln złotych, ich zmniejszenie sięgnąć może  nawet 148,5 mln złotych.
Wawel nie dostarczał do Biedronki jedynie produktów pod własną marką. Dużo większa część dostaw dotyczyła słodyczy pod nazwą Magnetic. Pod tą marką Biedronka sprzedaje czekolady, krówki, czekoladki i pralinki. Na części z nich znajduje się nawet napis: "Jakość potwierdzona przez Wawel". Słodycze sygnowane marką Magnetic prawdopodobnie nie znikną z sieci sklepów. W przypadku braku porozumienia z firmą Wawel, zlecenie na ich produkcję i dostarczenie dostanie inna firma cukiernicza.
I może to jest cała prawda o kłopotach Wawela. Ale... może jednak dla usztywnienia stanowiska Jeronimo Martins Polska S.A. nie bez znaczenia jest zapowiedź wprowadzenia  podatku od sklepów wielkopowierzchniowych w Polsce. Z przeprowadzonych symulacji wynika, żd mógłby on wynieść ok. 700 mln zł. Nie będą przecież mieli problemu ze znalezieniem producenta Magnetica np. na Ukrainie. A klient nawet nie zauważy zmiany, bo ma być tanio i słodko!
Szkoda, że Wawel może mieć kłopoty, w czasach kiedy jeszcze jadałam cukierki i czekoladki uwielbiałam  białe Michałki, czekoladki Malaga i Kasztanki. A po mieszankę krakowską to stało się w kolejce kiedy byłam znacznie, bardzo znacznie młodsza.
Nie poczułabym się specjalnie zaskoczona podobnymi komunikatami z innych firm - dostawców Biedronki. Te czerwono-czarna szarańcza zawładnęła polskimi konsumentami. Ja też kupuję w Biedronce wodę, warzywa i owoce.  Ale zawładnęła też producentami a właściwie uzależniła ich od siebie. 25-procentowe ograniczenie przychodów oznacza przecież ograniczenie produkcji, bo trudno sobie wyobrazić znalezienie w ciągu kilku miesięcy nowych kontrahentów, a ograniczenie produkcji to zwolnienia.
PS. Jeśli rzeczywiście podatek będzie dotyczył sklepów  o powierzchni powyżej 250 m kw. to możemy się spodziewać mniBiedronek, miniZar itd. Wygrają Carrefoury Ekspressy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz