Barszcz ukraiński to potrawa złożona z wielu składników.
Książka
"Sprawa Niny Frank" z pieczątką "Hubert Meyer psycholog śledczy"
Katarzyny Bondy to barszcz zrobiony stanowczo ze zbyt wielu składników i
dlatego trudnozjadliwy.
"Nie pamiętam jak znalazłam się w swoim
łóżku. Ból głowy wgniatał mnie w ciemność poduszki. " - tak się
rozpoczyna pierwszy rozdział powieści kryminalnej Katarzyny Bondy. A
potem mamy celebrycki żywot rozwiązłej aktorki, grającej serialową
zakonnicę, niedowartościowanego profilera Huberta Meyera, który się
rozwodzi, Eugeniusza Kulę, komendanta posterunku i jego podkomendnego
Alojzego Trembowieckiego, który się okazuje być donosicielem na własnego
szefa, panią Lidię, dobrego ducha wsi czyli bibliotekarkę, która ma
dziwnego syna, polityka - byłego kochanka matki i córki, której ponoć
był ojcem a która zaszła z nim w ciążę, biznesmena robiącego interesy z
Rosjanami, dwóch zwariowanych znawców run itd... W tym chaosie postaci i
wątków zdarza się morderstwo. Do jego wyjaśnienia zatrudniono
profilera Meyera, który właśnie wrócił po kursie z Quantico więc będzie
szukać seryjnego mordercy, który w przyszłości ma być seryjny, bo
dopiero jedno morderstwo popełnił.
I to wszystko napisane w stylu, którego próbkę dałam w pierwszym zdaniu, czyli grafomania czystej wody.
Kiedy
już wszystko wiemy, czyli kto zabił, pojawiają się dwa rozdziały w
których, jak zrozumiałam, autorka chce nas przekonać, że ta powieść to
nie jest jej powieść tylko wytwór prowincjonalnej panny na wydaniu.
Nie
wiem czy słusznie, ale skojarzył mi się ten zabieg z ostatnią sceną
filmu "Niesamowita Marguerita" w której baronowa Dumont umiera kiedy
usłyszała na własne uszy jak śpiewa.
Nie będę się znęcać nad
Katarzyną Bondą, po prostu więcej nie dam się skusić mojej ulubionej
pani bibliotekarce na polską powieść kryminalną.
A na marginesie tej
lektury zastanowiło mnie jak dzisiaj działają wydawnictwa, czy są
redaktorzy, którzy dyskutują z autorem, poprawiają tekst, wskazują na
wady kompozycyjne, nie mówiąc o błędach stylistycznych.
Jako, że
jestem uzależniona od czytania kryminałów, po barszczu Bondy
przeczytałam "Świat ciszy Nicholasa Quinna" Colina Dextera i to jest to
co lubię.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz