niedziela, 3 kwietnia 2016

Dzień 22. "Niesamowita Marguerite" czyli prawda może cię zabić

Obejrzałam wczoraj "Niesamowitą Margueritę". Bardzo mi się podobał, choć nie był to żaden kryminał ani film o politykach czy bankierach. To historia o kobiecie, która chce być śpiewaczką operową, choć natura poskąpiła jej głosu, ale za to los nie poskąpił pieniędzy. Zaprasza do swojej wspaniałej wiejskiej posiadłości liczne towarzystwo i przed nim daje koncerty charytatywne dla wojennych sierot. Po  koncertach słyszy głosy zachwytu, dostaje kwiaty od wielbicieli (naprawdę zamawia je jej wierny służący). Ale jej marzeniem jest występ przed prawdziwą publicznością. I spełni to marzenie zachęcona recenzją młodego dziennikarza, nie dostrzega w niej ironii.
Oglądamy życie paryskich artystów lat 20. ubiegłego wieku. Rodzącej się awangardy, zaprzeczającej dotychczasowym kanonom sztuki i wszelkim wartościom. Marguerita Dumont jest dla nich zabawką. Dla zgrywu chcą wypromować Marguerite na paryskich salonach i zorganizować jej recital.
Marguerita ciężko pracuje, by spełnić swoje marzenie. I spełnia je. Tylko, że spełnianie własnych marzeń czasami bywa okrutne. I o tym jest ten film. Ale również, a właściwie przede wszystkim o rozpaczliwej walce o miłość męża. I również o tym jak człowiek może zupełnie utracić zdolność do samooceny, jeśli otoczenie stworzy mu sztuczny świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz