niedziela, 10 kwietnia 2016

Przeżyjmy to jeszcze raz

Wybaczmy sobie nawzajem - apelował Andrzej Duda pod Pałacem Prezydenckim. Wyjaśnijmy katastrofę smoleńską spokojnie bez politycznego kontekstu. Tak mówił prezydent po 17.00. Ale inaczej wyglądała rocznica pod Pałacem Prezydenckim o 12.00. Na dwóch telebimach pokazywano archiwalne materiały z różnych źródeł, z ekranów lały się słowa nienawiści i oskarżeń wypowiadane przez bliskich ofiar katastrofy i reakcje na nie Donalda Tuska czy min. Grasia i innych polityków, które nigdy nie powinny zostać wypowiedziane.
Dzisiaj na Krakowskie Przedmieście przyjechali ludzie z całej Polski. Była pani z Poznania, była wycieczka z Piły, Koła, górnicy z kopalni Lubin itd. itp. To co zobaczyli na telebimach na pewno nie skłaniało ich ani do  wspominania ofiar katastrofy, ani do modlitwy za nich, ani do myślenia, że przyjechali tu oddać hołd zmarłemu prezydentowi. Po cóż więc Pan Prezydent apeluje, tak jak powinien to czynić prezydent wszystkich Polaków o wzajemne wybaczenie. Bo tak wypada?
21.00 - Plac Zamkowy, Krakowskie Przedmieście szczelnie wypełnia tysiące ludzi z flagami, transparentami. Widać na nich nazwy miejscowości: parafii, ale przede wszystkim Klubów Gazety Polskiej - to wielka siła, to im za upamiętnianie katastrofy smoleńskiej dziękował Jarosław Kaczyński i ich organizatorowi red. Sakiewiczowi. Dziękował też ojcu Rydzykowi i duchowieństwu, Anicie Gargas i człowiekowi który codziennie przychodzi wieczorami pod Pałac Prezydencki z rozkładanym krzyżem i z kilkoma kobietami odmawiają różaniec. Wszystkim, którzy nie bali się pisać i robić materiałów o katastrofie. Kaczyński dziękował najbardziej Antoniemu Maciarewiczowi. No i oczywiście wszystkim, którzy  uczestniczą w rocznicach i miesięcznicach smoleńskich. Ale zanim były podziękowania brat Lecha Kaczyńskiego prawie krzyczał: dość czekania, odkładania, pomnik smoleński i pomnik Lecha Kaczyńskiego muszą stanąć na Krakowskim Przedmieściu!!! A potem było o tym, że Polacy  czasami za łatwo przebaczali i przebaczyć można ale najpierw trzeba wymierzyć sprawiedliwość. Prezes PiS nie pozostawił wątpliwości komu - Donaldowi Tuskowi i jego ekipie. Potem  wspomniał o przedawnieniu win z punktu widzenia prawa i napiętnowaniu moralnym. Ogólnie Jarosław Kaczyński zagrzewał do boju, do wchodzenia na górę, choć kamienie na nas spadają. Tłum przyjmował jego słowa entuzjastycznie krzycząc: zwyciężymy. Miałam nieodpartą chęć podejść do takiego pana i zapytać kogo, ale nie wiem czy nie zdzieliłby mnie flagą po głowie.
Ciekawa jestem bardzo czy panowie nie dogadali się co do wybaczania, czy tak podzielili role. Ale ton głosu Kaczyńskiego pozwala przypuszczać, że może prezydent Duda sam zdecydował się na apel o wybaczenie wzajemne.
Zupełnie nie pamiętam 5. rocznicy, chciałam zajrzeć do starszych postów, ale wygląda na to, że to był czas przerwy. A szkoda. Bo do postów sprzed 6 lat nie muszę zaglądać, pamiętam te dni bardzo dokładnie i dlatego dzisiaj przez moment poczułam się trochę jak wtedy.  Tylko, że 6 lat temu nie było takich przemówień. Bo jeszcze nie zdążyliśmy się pokłócić 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz