niedziela, 13 marca 2016

Kobiety trują się na własne życzenie i za własne pieniądze czyli kapłanki własnego ciała

Czytam ostatnio "Plus minus" weekendowe wydanie "Rzeczypospolitej" i tam trafiłam na tekst o makijażu. "W zeświecczonym społeczeństwie kobiety stały się kapłankami własnego ciała. Zabiegi kosmetyczne przypominają rytuały religijne. Seanse ze świecami w łazience, spa itd." - trochę w tym przesady moim zdaniem z tą religijnością, ale sama od lat się nie maluję i nie biegam po spa. Może więc są panie, które właśnie tak odbierają te zabiegi. Ale znacznie ciekawsze w tym tekście są przytoczone za angielskim dziennikiem "The Telegraph" wyniki badania. Wynika z nich, że kobiety używające kosmetyków pochłaniają 2,5 kg chemii rocznie. Ołów w szminkach, ftalany w lakierach i perfumach, parabeny w kremach.Oczywiście Stowarzyszenie Kosmetyki i Perfumerii uspokaja, że wszystkie produkty w UE są bezpieczne, bo jakże inaczej:) A poza tym kobiety od zawsze upiększały  i używały do tego specyfików mocno niezdrowych, np. wody utlenionej do wybielania skóry a do czernienia brwi mikstury złożonej z. miedzi, ołowiu, popiołu i zmielonych migdałów. A Kleopatra kąpała się w mleku, tylko nie wiem czy w oślim czy kozim, bo różnie o tym można przeczytać na portalach. No i oczywiście malowała oczy i podobno używała szminki. Więc nie ma co się przejmować, nasze ciało jak widać przyjmie wszystko, co najwyżej się uczuli:) i będzie to taki bunt, z którym walczymy kolejnymi chemikaliami w postaci leków odczulających.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz