piątek, 12 lutego 2010

Tęsknota za targowiskiem

Od pewnego czasu podziwiam a właściwie zadziwiam się codziennie, kiedy widzę przed 8.00 na "patelni" przy stacji metra Centrum i przy wyjściu na Marszałkowską, kobiety kupujące skarpety, rajstopy, szaliki. Śnieg pada, zimno doskwiera, poranna pora a one oglądają w najlepsze skarpetki. Miasto zapowiada, że w ramach walki z nielegalnym ulicznym handlem, chce robić jednodniowe bazary. Ciekawa jestem jak będą one wyglądały, ale zamiłowanie do ulicznego handlu w Warszawie jest ogromne. I nie jest to miłość jednostronna - po prostu jest sporo osób kupujących od ulicznych sprzedawców. A dlaczego to robią? Bóg raczy wiedzieć, bo ani specjalnie pewnie u nich taniej ani wygodniej. Widać sentyment do "polówek" w narodzie pozostał.
Moją ulubienicą jest babcia siedząca na murku siedziby PKO na Marszałkowskiej. Babcia sprzedaje pumeks i gumowe rękawiczki. I pewnie znajduje na nie amatorów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz