niedziela, 28 lutego 2010

Cenzorzy z TVP

Radosław Sikorski, szef MSZ i kandydat na kandydata na prezydenta rozpoczął w Bydgoszczy kampanię przed prawyborami w partii. - Prezydent wolnej Polski, może być niski, ale nie powinien być mały - mówił. Jaki jest jego pomysł na prezydenturę? Robić wszystko inaczej niż obecna głowa państwa. Na koniec wystąpienia dodał z radością w głosie: - Już za 297 dni będziemy mogli powiedzieć BYŁY prezydent Lech Kaczyński.

To cytat z tekstu na gazeta.pl. Telewizyjne , publiczne "Wiadomości" pominęły te "smaczne" fragmenty wypowiedzi Sikorskiego. Po co?
Jestem w trakcie lektury autobiografii Kapuścińskiego, kiedy napisał reportaż z Nowej Huty, ówczesna szefowa "Sztandaru Młodych" stwierdziła, że cenzura tego nie puści. Kapuściński miał znajomego cenzora i załatwił pozwolenie na druk. Tekst się ukazał, ale cenzora i naczelną zwolniono. To była połowa lat 50.
Zawsze twierdziłam, że cenzura siedzi w głowach redaktorskich i dziennikarskich, od kiedy nie ma jej na Mysiej. I mocno czasami uwiera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz