Takiej jazdy jeszcze nie widziałam. Ok. 18.00 szłam do biblioteki. Nagle przede mną na chodniku tuż przed sądem hipotecznym przy Al. Solidarności pojawił się samochód. Przejechał w rajdowym tempie przez chodnik, trawnik, wylądował na parkingu, wykonał ostry skręt i z parkingu wyjechał w Schillera.
Za kierownicą siedział na pewno mężczyzna, może spieszył się na randkę a może do rodzącej żony? A może padł ofiarą nawigacji? Tylko skąd nawigacja mogła wiedzieć, że na parkingu jest mniej niż zazwyczaj samochodów i da się przejechać z trawnika na parking?!:)
Przypomniały mi się przy tej okazji pionierskie czasy GPS-a w Polsce. Panowie, którzy weszli w posiadanie tych elektronicznych przewodników zwali je "panienkami", miały fajny głos, ale gorzej było jeśli zbytnio jej zawierzyli. Pamiętam telefon od znajomego, który wylądował w środku jakiś mokradeł, bo włączył nieodpowiedni tryb jazdy, jakiś dla rajdowców. No ale to było bardzo dawno temu:) co najmniej z 10-11 lat temu.
No i jeszcze jeden pożytek z tego rajdowca - zrozumiałam po co ogradza się trawniki metalowymi barierkami. A w Oksfordzie widziałam piękne nieogrodzone trawniki.
A dzisiaj miałam dobry dzień. Obudziłam się jak zwykle po 6.00, sprawdzam godzinę a tu sms, a w nim nowina, w nocy urodziła się Natalka. Witamy w rodzinie nowego jej członka. Radość nie tylko dla rodziców i dziadków. Ja też uszczknęłam kawałek tej radości dla siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz