wtorek, 27 października 2015

Czy pani Szydło wystarczy tego, że będzie chcieć, by być dobrym premierem?

Komentatorzy rozkładają na czynniki pierwsze wyniki wyborów. Wielu powtarza, że sukces PiSu to wynik tego, że w ludziach PiSu było tak wiele energii, chęci do działania. W przeciwieństwie do PO. Trudno nie zgodzić się z tą tezą. Dało się to zauważyć już w czasie kampanii przed wyborami do europarlamentu. Pamiętam jak na kilka dni przed wyborami na ulicach Warszawy pojawili się z ulotkami ludzie PO. Wyglądali jak postawieni pod przymusem, obrażeni że oni ważni, rządzący mają umizgiwać się do tego motłochu co to chodzi po ulicach a nie śmiga swoimi suwami.
No ale to już przeszłość.
Dzisiaj zastanawiam się nad czym innym: czy tak jak Tusk zrobił krzywdę Ewie Kopacz obarczając ją funkcją która ją przerastała od początku, czy ten sam los czeka Beatę Szydło? Nie jestem w stanie dostrzec w niej cech, które powinien mieć premier w dzisiejszych czasach. Chciałabym się mylić, ale różnica klasy politycznej między Kaczyńskim a Szydło w czasie wieczoru wyborczego była bardzo widoczna. Czy Kaczyński w roli nadpremiera a i nadprezydenta da radę? Hasło PiS-u "damy radę" chyba nie dotyczyło tego.
Zajrzę do tego postu za rok.
PS. Dobry smak tracą nawet tacy jak Daniel Passent. Dzisiaj w swojej  audycji w TOKFM pozwolił sobie na uwagę: proszę porównać jak wygląda nowa para prezydencka! Przedtem wspomniał, o zaniedbaniu się ludzi PO, ich nadwadze. Oj fe. Wcześniej to nie przeszkadzało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz