niedziela, 7 marca 2010

Domosławski Judaszem Kapuścińkiego

Czytam biografię Kapuścińskiego i jestem coraz bardziej zniesmaczona. Pomyliłam się w ocenie autora biografii Artura Domosławskiego, lepiej mówił o tej książce niż napisał ją. Domosławski nie pochyla się nad znakomitym dziennikarzem i pisarzem, on go osądza. Nie pokazuje sławnego człowieka z jego słabościami, pokazuje koniunkturalistę, kobieciarza, niedouczonego idealistę, który dzięki znajomościom robi karierę. Pokazuje reportażystę, który kreuje siebie na bohatera, który koloryzuje rzeczywistość, ubarwia fakty, zmyśla sytuacje. Jest to bardzo smutna książka, która dowodzi, że fascynacja faktami nie oznacza jeszcze pokazania prawdy o człowieku. Domosławski jest nieznośny w pewności swoich sądów i przekonaniu, że to co inni mówią o Kapuścińskim jest prawdziwsze od tego co on sam o sobie pisał. Rację miał Boy-Żeleński twierdząc, że biografię pisze zawsze Judasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz