niedziela, 14 marca 2010

Petrolinvest odpłynął beze mnie


Giełda jest maszynką do robienia pieniędzy pod warunkiem, że wiesz kiedy tę maszynkę włączyć. Od trzech dni nie mogę przeboleć Petrolinvestu. Miałam ustawione zlecenie na 10 zł za papier, przedobrzyłam:) mówi się trudno. Będą inne okazje, chociaż Petrol historycznie jest nadal bardzo tani i gdybym nie miała fatalnych doświadczeń z Biotonem , może weszłabym w tę spółkę. Tak to jest, jak się straci zaufanie w biznesie, bardzo trudno je potem odzyskać. Oczywiście wiem, że Krauze wyjdzie na swoje a ja po prostu nie zarobię paru złotych. Kurs sądzę zatrzyma się w okolicach 40 złotych, bo po 35 złotych jesienią obejmowali akcje duzi inwestorzy. Europejski Bank może więc objąć akcje w podobnej cenie. Kurs musiał więc wzrosnąć. A propos to EBOiR nie wyłożył na ten biznes znowu wielkiej kwoty - 50 mln dolarów to w tym biznesie niewielka kwota. I niewielka patrząc na stratę generowaną przez Petrolinvest. Mogę przytaczać różne argumenty na własne usprawiedliwienie, nie zmienia to faktu, że szybki zysk przeszedł mi koło nosa. Nie pierwszy i nie ostatni raz na giełdzie.
Tymczasem w Polsce amerykańskie koncerny wydają duże pieniądze na poszukiwanie gazu, uważają, że mamy złoża warte 240 mld dolarów w jakiś łupkach ilastych. Technologia wydobycia jest bardzo kosztowna, ale gdyby się udało za kilka lat bylibyśmy gazowym Kuwejtem - można pomarzyć.
Pomarzyć to możemy też o wiośnie. To zdjęcie zrobiłam o 17.10 w niedziele 14 marca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz