niedziela, 27 czerwca 2010

Debata prezydencka. Słońce zwyciężyło w pojedynku dwóch panów K.

Za recenzję przedwyborczego pojedynku Kaczyński-Komorowski wystarczy fakt, że pod koniec debaty zasnęłam, zmorzona słońcem i powietrzem po całym dniu spędzonym na działce.
Najciekawszy był dobór dziennikarzy, trzy panie - triumf parytetów. Debata była nudna jak flaki z olejem a Kaczyński miał w niej jeden cel - zdążyć z odpowiedzią w limitowanym czasie. Śmiesznie to wyglądało, kiedy dosłownie tracił oddech by zdążyć wyrecytować wyuczoną kwestię. Tej lekcji pijarowców od nowego wizerunku Kaczyński nie odrobił i nie mam złudzeń, że były premier przeszedł jakąkolwiek przemiana po stracie brata. Nihil novi. A Komorowski - sympatyczna gaduła bez wizji, gubiący się w konkretach. Poczekam 5 lat na prezydenta, może pojawi się:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz