poniedziałek, 21 czerwca 2010

Czy Tusk dzisiaj się martwi czy cieszy?

Zastanawiam się, czy Tusk dzisiaj się martwi czy cieszy? Tego się nie dowiem, bo mi nie powie, ale przypuszczam, że jego uczucia są ambiwalentne. No bo niby namaścił Komorowskiego, ale jak sondaże zaczęły iść ostro w górę, to premier biegał po wałach. Tusk lubi być pierwszy w tym towarzystwie i wynik I tury utwierdza go na tej pozycji. Czy Tusk miałby szanse wygrać w I turze, nie sądzę. Dzisiaj można tak gdybać, ale sam Tusk nie miał takiej pewności, bo gdyby miał, pewnie wystartowałby w wyborach prezydenckich. Wrócę do tego co pisałam tuż po katastrofie smoleńskiej, wygrana Komorowskiego zrzuci całkowitą na PO odpowiedzialność za kraj. Dlatego nie wykluczam, że wygra Kaczyński, bo on zyskuje zarówno gdy przegra, jak i gdy wygra. A taka sytuacja z psychologicznego punktu widzenia jest korzystniejsza dla kandydata, nie spina, w obawie o popełnienie błędu. Oczywiście jest zawsze margines na tzw. haki, czyli coś o czym nie wiem.
Ale najważniejsza w I turze była frekwencja, i to ta w dużych miastach i za granicą. Czekam na nowych polityków. Chciałabym byśmy obu panów K. mogli już odesłać na ławkę ekspertów. Kiedy zaczynała się ostatnia kampania prezydencka w USA, zazdrościłam Amerykanom kandydata Obamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz