poniedziałek, 10 lipca 2017

Wielkie pranie na Krakowskim Przedmieściu

No to długo się nabyłam dumna z Polski! Dzisiaj mocno znudzona  pracą, poszłam na Zamek Królewski po bilety na piątkowy koncert w ramach festiwalu Ogrody Muzyczne. Wsiadłam w 116 pod uniwersytetem, autobus skręcił w lewo przed Bristolem, co mi przypomniało że dzisiaj miesięcznica smoleńska. Znam te uliczki na pamięć więc się nie zirytowałam specjalnie, choć burza wisiała w powietrzu. Ale to co zobaczyłam, kiedy wyszłam na Krakowskie Przedmieście, warte było nawet przemoknięcia. Od Pałacu Prezydenckiego do archikatedry ustawiono bariery metalowe, nie zapory z prętów, ale  szare, metalowe - przypomniało mi to długą cynkową balię, którą pamiętam z dzieciństwa, brakuje tylko tary do prania:). Miałam jeszcze skojarzenie z "zieloną milą" ale to już chyba przesada. Żeby kolorystyka nazbyt nie przygnębiała, ustawiono w środki i na zewnątrz tej balii policjantów w bardzo ładnych granatowych letnich mundurach, bo wszak ciepło dzisiaj było okrutnie. A wody do prania też nie zabraknie, bo solidnie popadało.
Nie wiem co się wydarzy na Placu Zamkowym za chwilę, ale w tym czasie z Zamku wyjdzie kilkaset starszych pań i panów, bo tacy chodzą przede wszystkim na Muzyczne Ogrody, ponieważ ok. 20.30 skończy się koncert chóru z Estonii.
A nastroje po obu stronach demonstrantów były raczej bojowe, widziałam taczkę dla Bolka i dużo ludzi z białymi różami i emblematem "Parasolek". Oj, będzie się działo, tylko nie rozumiem po co? A ponieważ mam zboczenie ekonomiczne, to proszę o informację ile za to każdy z nas zapłaci?
Okazało  się, że prania nie będzie, demonstranci wycofali się na ulicę Senatorską, a Jarosław Kaczyński zareagował natychmiast i... podziękował im za przyczynienie się do niezwykłej frekwencji na obchodach miesięcznicy, wspomniał nawet, że było więcej księży niż zazwyczaj. Znaczy spokój, przynajmniej spokojnie starsze panie wrócą z koncertu do domu.A pranie mamy państwowej kieszeni.
A za pointę tego dziwnego wieczoru niech posłuży bajka Ignacego Krasickiego.


Z wieczora
Chłopcy wkoło biegały
I na żaby czuwały:
Skoro która wypływała, kamieniem w łeb dostawała
Jedna z nich, śmielszej natury,
Wystawiwszy łeb do góry,
Rzekła: «Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie!
Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie».

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz