czwartek, 20 lipca 2017

Dlaczego nie potrafię się przejąć reformą sądownictwa

Dzieją się bardzo ważne sprawy w polskim parlamencie. Wczoraj w nocy przez kilkanaście minut słuchałam relacji z posiedzenia komisji sprawiedliwości i kompletnie nie wiem o co chodziło. Nie wróży to nic dobrego, kiedy ustawy dotyczące sądownictwa procedowane są na "targowisku". Nie jestem w stanie przejąć się tą reformą sądownictwa. Zastanawiałam się dlaczego? I wiem, bo mam ciekawsze wydarzenia, moje prywatne, rodzinne. Dużo bardziej interesuje mnie oglądanie na Instagramie relacji z podróży poślubnej bliskiej mi młodej pary i inne ważne informacje rodzinne. Jeszcze 10 lat temu nie uwierzyłabym, że to jest możliwe, człowiek się jak widać zmienia i z wiekiem, i z osobistą sytuacją.
Ale może taki brak osobistego zaangażowania może być pożyteczny,  pozwala spojrzeć z boku. Wiem, że stanie z boku nie jest ok, bo potem będziemy narzekać. Ale...
Kilka miesięcy temu byłam na spotkaniu w którym brała udział prezes Sądu Najwyższego  i pamiętam, że niezbyt mi się spodobało, że jest tak zaangażowana w antypisowskiej retoryce. Od szefowej Sądu Najwyższego oczekiwałabym bardziej wyważonych sądów i neutralności. Spotkanie miało charakter publiczny, nie byliśmy u cioci na imieninach. Nie uważam, że powinna zmieniać poglądy, ale powinna złożyć rezygnację z prezesury. Nie podoba mi się kiedy ustawy przyjmuje się pod ludzi, tak było z naszą konstytucją, którą pisano pod prezydenta Kwaśniewskiego. Kręgi solidarnościowe robiły wiele by zmarginalizować jego rolę.  Tylko jak zmienił się prezydent to okazało się, że to najwyższa funkcja w państwie, tylko, że sprawujący nią niewiele może pomimo, że jest "nasz". Prawo stanowione dla załatwienia doraźnych interesów zawsze odbije się wcześniej czy później czkawką.
Nie chcę sobie psuć dobrego nastroju i nawet myśleć o możliwościach wykorzystania sędziów do politycznej walki lub co gorsza do prywatnych porachunków. Choć nie oznacza to, że dotychczas wymiar sprawiedliwości nie brał udziału w różnych rozgrywkach politycznych. Przed ponad 10 laty sporo o tym wiedziałam i nawet pisałam, choć wtedy nie na blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz