niedziela, 13 grudnia 2015

My stanowimy co jest legalne!!! Kaczyński zmienił trasę

Plac Trzech Krzyży po godz. 13.00
Było bardzo dużo flag, jak zwykle, były też jak zwykle transparenty o niezbyt wyszukanych hasłach i formach. Takiego transparentu doczekał się też tym razem Tomasz Lis, ale nie widziałam go na żywo więc nie mam zdjęcia. Na moje oko ludzi było mniej niż na wczorajszej demonstracji, ale to moje oko. Wokół tej liczby będzie pewnie toczył się spór. Wczoraj podawano, że ratusz ocenił liczbę uczestników demonstracji KOD na 50 tys. dzisiaj policja podała dane o 17-20 tys. osób. Natomiast marsz pisowski obliczono na 15-30 tys. osób. Jednak tych osób na wczorajszej demonstracji było wystarczająco dużo by Jarosław Kaczyński postanowił, że marsz Wolności i Solidarności zmieni trasę i przejdzie również al. Szucha, gdzie przemówienie przed Trybunałem Konstytucyjnym wygłosi prezes. Mnie od razu ta decyzja skojarzyła się z pomysłami byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego po przegranej pierwszej turze wyborów. Tylko nie rozumiem po co to Jarosławowi Kaczyńskiemu? Czyżbym myliła się w ocenie prezesa PiS, czy też cynicznie uznał, że jego "twardy" elektorat potrzebuje wyjaśnienia tego co wczoraj zobaczyli. A to specyficzny elektorat, ciągle krzyczy "precz z komuną" i chyba lubi być zagrzewany do walki i do tej walki zagrzewał ich prezes: "dziś sensem tej walki jest odrzucenie odmowy, przyznanie nam praw. Wygraliśmy wybory, ale mówią że nie mamy prawa zmieniać kraju" - wyjaśniał.
Zanim prezes wyszedł na mównicę Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej" przemówił i naprawdę zrobiły na mnie wrażenie jego słowa: My stanowimy co jest legalne.
Odechciało mi się słuchać dalszych wystąpień i w ogóle oglądania demonstracji. Poczułam w sobie złe emocje i strach. Nie chcę rozwijać pomysłów na interpretację słów naczelnego, który chce chyba być Michnikiem IV RP, a jego gazeta, "Gazetą Wyborczą", pod którą modli się dzisiaj krucjata różańcowa o "nawrócenie środowisk dziennikarskich" i "zaprzestanie kłamstw i nienawiści w mediach". A zapowiadano zmianę, po trzykroć zmiana mówiła w expose premier Szydło. Zmiana jest, zmasowana, ale na razie tylko na urzędniczych i prezesowskich stołkach. A to najłatwiejsza zmiana.
Wezmę się za kolejną książkę, przynajmniej przyczynię się do poprawy czytelnictwa w Polsce. Ostatnio zachwycił mnie "Szczygieł" Donny Tartt, a książek przez ostatnie trzy lata przeczytałam 250, plus jeszcze kilka kupionych i pożyczonych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz