wtorek, 11 września 2012

Czy to dobrze, że inni myślą za nas?

Spędziłam niedawno siedem godzin w pociągu, był więc również czas na  obserwację współpodróżnych. Pewnie ten długi czas sprawił, że zwróciłam uwagę na bluzkę siedzącej naprzeciwko mnie kobiety. Ot zwykła bawełniana bluzka, spod której wystawała druga. Ale nie była to druga bluzka dobrana przez tę kobietę, to była jedna bluzka udająca dwie a wyboru tej kombinacji dokonała lub dokonał jakiś projektant. To nic nowego, takich bluzek czy  koszul jest mnóstwo na rynku. I wszystkie połączenia są zaprojektowane, my nie musimy zastanawiać się jak połączyć dwie bluzki by stanowiły fajną całość, zrobili to projektanci. Ktoś powie, że czepiam się  bo przecież od wieków moda polega na naśladownictwie i zestawianiu a jak ktoś chce to może sam się ubrać na cebulkę a taka jedna bluzka udająca dwie to wygoda i oszczędność materiału, niby ma rację ale nie do końca. Jesteśmy zwolnieni z myślenia. Coraz częściej ktoś nas wyręcza: remont zrobi ci ekipa wyspecjalizowana, jak masz czym zapłacić to w ogóle możesz się tym remontem nie interesować; samochód też ci oporządzą w serwisie; obiad przywiozą do domu, zakupy też. Są już roboty bawiące dzieci i sprzątąjące a jak nie stać cię na robota to możesz taniej wynająć Ukrainkę itd. itp. Większość zajęć, które do niedawna wykonywaliśmy sami, robi ktoś za nas. Z tego wniosek, że zamożna grupa ludzi powinna mieć dużo więcej czasu, a w rzeczywistości ma go coraz mniej. O co więc chodzi? O złą organizację i zarządzanie własnym życiem, a może o to, że liczba informacji, które musimy przetwarzać by wykonywać pracę jest tak wielka, że nie dajemy rady? A są przecież komputery, smartfony, tablety a w nich setki narzędzi ułatwiających zdobywanie, selekcjonowanie i analizowanie danych. O co więc chodzi, a może o strach, że jak nie pracuję, że jak nie jestem zajęty to coś jest ze mną nie tak, może odstawiają mnie na boczny tor? Strach przed utratą pozycji bywa paraliżujący. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz