niedziela, 1 kwietnia 2012

Praca jest dobra

Czas między Bożym Narodzeniem a Wielkanocą minął jakoś niezwykle szybko. O ile jesień wydawała mi się wypełniona niekończącymi się dniami, zima śmigała. Dlaczego? Chyba odpowiedź znam, poszłam w połowie listopada do pracy i dni nabrały tempa.
Byłam dzisiaj u dziwnego spowiednika, obcesowy, arogancki, ale osiągnął swój cel - poruszył we mnie emocje, bo ostatnio śpię na jawie. Ten stan tłumaczę sobie i chyba słusznie czekającym mnie remontem,który będzie wymagał podejmowania licznych decyzji i załatwiania mnóstwa spraw. Nie będą to niby ważne sprawy, ale jeśli zakładam, że jest to remont, który ma przygotować mi fizycznie warunki do życia na czasy w których młodość minęła to na pewno nie jest to błaha sprawa, więc póki się nie zacznie czuję się jak zawodnik przed ważnym biegiem. A poza tym z wiekiem coraz bardziej lubię stabilizację i unormowane życie. Praca, zakupy, wykład - a propos bardzo mi brakuje cotygodniowego konwersatorium na Uniwersytecie otwartym UW, samej trudno się zmobilizować do studiowania określonego problemu. Dużo łatwiej jest połknąć kryminał niż "Lekkość bytu" Wilczka. Lenistwo umysłowe widać i na wpisach, po prostu nie chce mi się pisać. A remont jest dobrą wymówką, no bo między wierszami o istocie bytu myśl ucieka do koloru glazury albo umywalki. Cieszę się jednak, bo mam nadzieję, że wreszcie polubię moje mieszkanie i dobrze się w nim poczuję i nie będę z niego uciekać na ulicę. Zobaczymy, na razie złości mnie , że mój plan meblowy musi się zmienić bo Muji wycofało z produkcji stół, który sobie upatrzyłam jeszcze w zeszłym roku, ale na myślenie o meblach mam dużo czasu. Jak mogłam żyć kiedyś cztery lata bez żyrandola w salonie bo nie mogłam kupić odpowiedniego i tyleż lat z ubraniami w pudłach z Ikei - to nic z tych rzeczy nie jest w stanie mnie zestresować. Człowiekowi do egzystencji niewiele potrzeba, tylko trzeba to sobie uświadomić, zdobyć tę świadomość jest łatwiej kiedy się miało jednak sporo. Ludzka natura jest przewrotna a poza tym większość ludzi nie lubi kiedy ich poziom życia się obniża. Grecy protestowali właśnie dlatego.
Jakiś ten post wyszedł "nieuczesany" widać, że mam bałagan w głowie.
A praca jest dobra, bo po trzech miesiącach zarobiłam na pierwszy prezent, teraz popracuję na drugi. Niech moją tajemnicą pozostanie czy prezenty będą sowite czy tak kiepsko zarabiam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz