niedziela, 15 maja 2016

Dni 61,62,63

Znowu nie udało mi się w tym roku zrealizować planu, jaki sobie opracowałam na  Noc Muzeów. Paskudna pogoda i niezbyt dobra kondycja powstrzymała mnie przed wyprawą do Elizeum i Synagogi Nożyków. Nie oddalając się zbytnio od domu obejrzałam Barbakan od środka i film o historii jego rekonstrukcji. Posłuchałam na dziedzińcu Ministerstwa Kultury aktorów czytających "Quo Vadis" i obejrzałam znudzonego ministra - profesora Glińskiego, który robił wrażenie, jakby miał za złe ludziom którzy plączą się po dziedzińcu jego pięknego pałacu, no ale może minister ma po prostu taką fizjonomię. Ale jak przystało na dżentelmena i gospodarza wyraźnie się ucieszył, kiedy aktorka zapragnęła napić się wody. Choć ja na jego miejscu w ten wieczór zaserwowałabym jakiś bardziej rozgrzewający napój:)

Obejrzałam  też właśnie wyremontowany Pałac Tyszkiewiczów i mieszczące się w nim skromne muzeum Uniwersytetu Warszawskiego, który właśnie świętuje 200-lecie i gości nocy muzealnej witał różami, lampionami, instalacjami świetlnymi, dobrą muzyką. Naprawdę postarano się, by pokazać nowoczesną uczelnię w starych murach, ale w większości po renowacji. Zrobiłam  też zdjęcie gabinetu rektora, to specjalnie dla jednej z czytelniczek tego bloga, żeby porównała czy wiele się zmieniło przez prawie 40 lat!:)

I zahaczając o Kordegardę, gdzie promowano Muzeum Historii Polski wróciłam do domu Krakowskim Przedmieściem zamienionym na jarmark przez sprzedawców świecących zabawek, cukrowej waty itd. itp.
Noc Muzeów od kiedy bierze w niej udział setki instytucji powoli traci swój pierwotny charakter i mnie się to zbytnio nie podoba. Ale nie jestem tu targetem najbardziej pożądanym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz