piątek, 28 czerwca 2013

Dlaczego kupiłam w czwartek Gazetę Wyborczą

Dość dawno porzuciłam zwyczaj kupowania Gazety Wyborczej i nie jestem w tym odosobniona, bo nakład Gazety spada od kilku lat. Dlaczego kupiłam w czwartek? Bo natknęłam się w internecie na zapowiedź tekstu Mariusza Szczygła. Autor dostał maila z tekstem sprzed 30 lat i poszedł jego śladem. Odezwała się we mnie zawodowa ciekawość więc kupiła rano po drodze do pracy GW z Dużym Formatem. Zaczęłam czytać w pracy, w połowie tekstu przerwałam lekturę, chciałam go doczytać spokojnie w domu by podelektować się reportażem. Dawno nie czytałam tekstu z takim zainteresowaniem. Opowieść o nauczycielce, która zakatowała dziecko, które wychowywała jest wstrząsająca i bardzo wielowątkowa. Tak jak dobry reportaż nie daje prostych odpowiedzi, ale pokazuje skomplikowany los człowieka, w gruncie rzeczy postaci tragicznej, której surowe wychowanie spaczyło charakter. Przypomniał mi się film "Biała wstążka" Michaela Haneke. W takim mocno refleksyjnym nastroju włączyłam jak zwykle komputer a tu niespodzianka, okazuje się ze na wszystkich portalach reportaż Szczygła jest newsem a sieć ponoć dyskutuje zawzięcie o nauczycielce-sadystce. Nie wiem co piszą, bo nie ma mnie na Facebooku. Jak usłyszałam w tokowym "Piwie" odsądzają tę kobietę od czci. Zastanawiam się ile z tych osób przeczytało reportaż Szczygła.
Kariera reportażu Szczygła skłania mnie do innej refleksji - ciekawe teksty a właściwie ich brak to ważna  przyczyna spadku czytelnictwa prasy, choć właściciele gazet nie chcą o tym słyszeć. Wkrótce do lamusa odejdzie kolejne medium czyli główne kanały telewizyjne i tu też główna przyczyną będzie miałkość programowa. Jak wycierać kurze to raczej nie jest wiedza, którą chcę zdobywać z mediów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz