niedziela, 9 czerwca 2013

Zalany Klif

Poszalała dzisiaj burza nad Warszawą i proszę. Galeria handlowa Klif - pretendująca do miana galerii dla ludzi zamożnych, bo bogaci to raczej tam się nie ubierają, przechodziła niedawno remont. Jest nowa elewacja disajnerska, są informacje o usługach consierge. No jest mnóstwo ochroniarzy, prawie tylu co klientów, bo Klif w porównaniu z Arkadia czy Złotymi Tarasami robi wrażenie wymarłego a sprzedawczynie są wyraźnie znudzone.
No więc w Klifie udałam się do delikatesów Alma, dawno w nich nie byłam a miałam do kupienia sól bez jodu, oczywiście nie dostałam i parę innych drobiazgów. Pochodziłam  między licznymi regałami z jeszcze liczniejszymi produktami i podeszłam do kasy. A tu niespodzianka, niezbyt grzecznie pani spytała mnie czy mam pieniądze, bo jest burza i nie można płacić kartą. Miałam trochę pieniędzy a i rachunek był niewielki. Ale przede mną człowiek płacił ok. 200 zł,  też miał gotówkę, wyobrażam sobie jego reakcję, gdyby okazało się, że wózek pełen zakupów musi zostać w sklepie a jego lodówka będzie pusta.
Trochę dziwne, jak na Almę, ale widać tak musi być. A tu niespodzianek nie koniec, weszłam załatwić jeszcze jedną sprawę, wychodzę a tu wielka kałuża stoi na korytarzu w Klifie, musiałam cofnąć się do Almy a tam sklep dosłownie płynie, panie z mopami biegają i zbierają wodę, ucieszyłam się, że zrobiłam wcześniej zakupy, bo nie dość że terminal nie działa to jeszcze bym zamoczyła nogi. Woda pojawiła się w większości stoisk, znudzone panie wreszcie znalazły zajęcie zbierając wodę i ratując towary ustawione na podłodze. W tym czasie rozległ się komunikat, by zabrać samochody pozostawione na poziomie - 1.
No i taki to nasz luksus. Deszcz był solidny i podobno wybiło jakąś studzienkę, stąd zalany był Klif, może niektórym przyda się to na otrzeźwienie. Klif nie jest sklepem podziemnym, poza garażem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz