Mnie obrzuciła kilkoma ostrymi słowami kobieta sprzedająca słodycze po dziwnie niskich cenach. Dlaczego, bo nie wyraziłam chęci kupienia wedlowskiego Ptasiego Mleczka po 5 zł 50 gr za pudełko. Ptasie Mleczko było mocno nieświeże, termin przydatności do spożycia minął w maju, kobieta zapewniała, że oni to jedzą i nic im nie jest. Inne słodycze w atrakcyjnych cenach też pewnie były przeterminowane, podobnie jak produkty na stoisku z serami, mlekiem, jogurtami.
Ciekawa jestem co mówią o takim procederze przepisy i czy sanepid sprawdza tylko sklepy a targowiska rządzą się swoimi prawami. Ludzie kupią bo tanio, a że potem chorują to już strat wynikłych z tego faktu nikt nie liczy. I jeszcze jedno pytanie, skąd ta kobieta wzięła tyle przeterminowanego towaru?
A sam park bardzo kolorowy i mnóstwo w nim ludzi z małymi dziećmi. Gdyby tak oceniać problem demograficzny w Polsce z perspektywy parków, to w ogóle go nie ma , bo rodziców z dziećmi mnóstwo i dwójka czy trójka maleństw nie należy do rzadkości.
Niestety nie udało mi się zwiedzić Parku Sowińskiego, choć wymagało to tylko przejścia na druga stronę ulicy, bo mój kręgosłup się coś zbuntował i musiałam wrócić do domu na dodatek autobusem.
Za to wieczorem zmobilizowałam się do pójścia na koncert organowy w katedrze polowej i tym razem nie żałowałam. Prof. Andrzej Chorosiński dał naprawdę wspaniały koncert a gości było wyjątkowo wielu. Był ordynariusz polowy biskup Józef Guzdek i prezes spółki Port Hotel Mirosław Moczarski, która sponsoruje koncerty z cyklu Międzynarodowe Forum Organowe. Gruntownie zmodernizowane i odrestaurowane organy są znakomitym instrumentem do wykonywania muzyki, mają 3000 piszczałek i dają naprawdę piękny dźwięk. Byłam juz na kilku koncertach i z kilku po prostu wyszłam po paru minutach, dzisiaj nie miałam ochoty wychodzić i po bisie. No cóż, jak w każdej dziedzinie mistrz zachwyca. A swoją drogą to gra na organach wymaga nie lada ćwiczeń, bo nie tylko ręce pracują ale nogi również.
Ale o profesorze Chorosińskim usłyszą nieliczni znawcy, a miliony poczytają o... Dodzie, która zrobiła sobie z włosów rogi.
Jadłem wielokrotnie słodycze kupione na Olimpii i naprawdę nic się nie stało. W schroniskach dla bezdomnych jedzą przeterminowaną żywność otrzymywaną za darmo z dużych sieci handlowych i co?
OdpowiedzUsuńJak to co, źle.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKiedyś faktycznie sprzedawało się wiele rzeczy stacjonarnie ale dziś sporo biznesów przeniosło się do Internetu. Ja jestem zdania, ze warto na pewno zapoznać się z wpisem https://www.sendit.pl/blog/lojalnosc-klientow-sklepu-internetowego-jak-ja-zyskac gdyż warto na pewno dbać o swojego klienta.
OdpowiedzUsuń