niedziela, 21 października 2012

Na targowisku Olimpia sprzedają przeterminowane o pół roku Ptasie Mleczko Wedla a Doda ma rogi

Ostatnio mam nowe hobby, zwiedzam warszawskie parki, korzystając z pięknej jesiennej pogody. Podróżując często ostatnio do dentysty zauważyłam Park Sowińskiego. No to się dzisiaj wybrałam, ale zamiast podziwiać tenże park zwiedziłam park Szymańskiego, bardzo ładnie odnowiony z ciekawym oczkiem wodnym a właściwie wieloma oczkami z nadwodną architekturą. Przeszłam cały park wzdłuż i doszłam do kolejnego parku Moczydło i tu niespodzianka bo duży kompleks wypoczynkowy ma ulubioną przez warszawiaków atrakcję, czyli targowisko na stadionie Olimpia. Czego tam nie ma, od mebli po futra, przez jedzenie, żyletki, chemię itd, itp. Ludzi kupa, choć handlujący już się zwijali i można było zostać rozjechanym na wąskich alejkach między budami przez odjeżdżających kupców. Swoją drogą to ci kupcy mają ciężką robotę z takim codziennym pakowanie i rozpakowywaniem towarów. Ale tez do uprzejmych nie należą. Kłócą się z klientami jak za PRL-u.
Mnie obrzuciła kilkoma ostrymi słowami kobieta sprzedająca słodycze  po dziwnie niskich cenach. Dlaczego, bo nie wyraziłam chęci kupienia wedlowskiego Ptasiego Mleczka po 5 zł 50 gr za pudełko. Ptasie Mleczko było mocno nieświeże, termin przydatności do spożycia minął w maju, kobieta zapewniała, że oni to jedzą i nic im nie jest. Inne słodycze w atrakcyjnych cenach też pewnie były przeterminowane, podobnie jak produkty na stoisku z serami, mlekiem, jogurtami.
Ciekawa jestem co mówią o takim procederze przepisy i czy sanepid sprawdza tylko sklepy a targowiska rządzą się swoimi prawami. Ludzie kupią bo tanio, a że potem chorują to już strat wynikłych z tego faktu nikt nie liczy. I jeszcze jedno pytanie, skąd ta kobieta wzięła tyle przeterminowanego towaru?
A sam park bardzo kolorowy i mnóstwo w nim ludzi z małymi dziećmi. Gdyby tak oceniać problem demograficzny w Polsce z perspektywy parków, to w ogóle go nie ma , bo rodziców z dziećmi mnóstwo i dwójka czy trójka maleństw nie należy do rzadkości. 
Niestety nie udało mi się zwiedzić Parku Sowińskiego, choć wymagało to tylko przejścia na druga stronę ulicy, bo mój kręgosłup się coś zbuntował i musiałam wrócić do domu na dodatek autobusem.
Za to wieczorem zmobilizowałam się do pójścia na koncert organowy w katedrze polowej i tym razem nie żałowałam. Prof. Andrzej  Chorosiński dał naprawdę wspaniały koncert a gości było wyjątkowo wielu. Był ordynariusz polowy biskup Józef Guzdek i prezes spółki Port Hotel Mirosław Moczarski, która sponsoruje koncerty z cyklu Międzynarodowe Forum Organowe. Gruntownie zmodernizowane i odrestaurowane organy są znakomitym instrumentem do wykonywania muzyki, mają 3000 piszczałek i dają naprawdę piękny dźwięk. Byłam juz na kilku koncertach i z kilku po prostu wyszłam po paru minutach, dzisiaj nie miałam ochoty wychodzić i po bisie. No cóż, jak w każdej dziedzinie mistrz zachwyca. A swoją drogą to gra na organach wymaga nie lada ćwiczeń, bo nie tylko ręce pracują ale nogi również.
Ale o profesorze Chorosińskim usłyszą nieliczni znawcy, a miliony poczytają o... Dodzie, która zrobiła sobie z włosów rogi.

4 komentarze:

  1. Jadłem wielokrotnie słodycze kupione na Olimpii i naprawdę nic się nie stało. W schroniskach dla bezdomnych jedzą przeterminowaną żywność otrzymywaną za darmo z dużych sieci handlowych i co?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś faktycznie sprzedawało się wiele rzeczy stacjonarnie ale dziś sporo biznesów przeniosło się do Internetu. Ja jestem zdania, ze warto na pewno zapoznać się z wpisem https://www.sendit.pl/blog/lojalnosc-klientow-sklepu-internetowego-jak-ja-zyskac gdyż warto na pewno dbać o swojego klienta.

    OdpowiedzUsuń