niedziela, 12 czerwca 2011

Afera ogórkowo-kiełkowa

Ogrodnicy a pewnie i restauratorzy liczą straty. Premier Putin liczy punkty poparcia, których pewnie przysporzył mu zakaz importu warzyw i owoców do Rosji, pod hasłem nie pozwolę truć rosyjskiego narodu. A co wynika z kolejnej jednak dętej epidemii dla nas zwykłych zjadaczy chleba? Sporo, bo dziennikarze wzięli się za przepytywanie specjalistów, którzy mówią o sprawach na które na co dzień raczej się przemilcza. Np. hodowle ekologiczne mogą być groźne, bo nie używają chemicznych środków, ale ponieważ są nastawione na zysk, mogą stosować więcej nawozów naturalnych, co może nieść ze sobą również złe dla naszego zdrowia skutki. Kolejny proekologiczny pomysł, czyli segregacja śmieci sprzyja namnażaniu się bakterii bo pojemniki na śmieci są opróżniane co kilka a nawet kilkanaście dni. Miało być lepiej, ale są też uboczne skutki. Trzeba więc wymyślić coś nowego, co im zapobiegnie. Tak naprawdę to najzdrowiej byłoby kupić parę hektarów ziemi i założyć sobie małe gospodarstwo samowystarczalne, z krówką, kurami i własną świnką. Bo np. to co pijemy trudno nazwać mlekiem skoro krowy dają dzisiaj 10 tys. litrów mleka rocznie a kiedyś dawały 3 tys. litrów. Krówki są więc na dopingu a my ten doping zjadamy. Makarony sklepowe to podobno wytwór z bliżej nieokreślonej masy, która niewiele ma wspólnego z jajkiem i mąką. Jak tak się zastanowić to najzdrowiej byłoby nie jeść nic a to się jednak nie da.
Ponieważ od kilku dni nad wyraz podole się czuję, w głowie mi się kręci, siły brakuje i tak nic mnie nie obchodzi, zastanawiam się na ile nasze organizmy mają zdolność adaptacji do tego czym je raczymy na co dzień. Ale skoro nasze mózgi potrafią się przystosować do funkcjonowania w zupełnie nowym świecie internetowo-komórkowym to mam nadzieję, że żołądki, trzustki i wątroby też sobie poradzą z plastikowymi wędlinami, czekoladami o smaku truskawkowym z trocin i kurczakami karmionymi antybiotykami. Dzisiaj zjadłam na obiad kawałek upieczonego, ale był mały więc może nie zdążył najeść się wiele tych antybiotyków i innych specyfików. Zachowajmy wiec spokój, bo ponoć zdrowie idzie z głowy więc lepiej być najedzonym i zadowolonym niż zdrowo głodnym i w złym humorze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz