wtorek, 15 lutego 2011

Koniec świata... czyli stare ciastka u Bliklego

Wczoraj kupiłam mocno nieświeże dwa ciastka w cukierni Bliklego na Nowym Świecie. Dlaczego to koniec świata, mojego świata w którym miałam zaufanie do znanej przecież od ponad stu lat marki. A tu taka niespodzianka, widać zysk dla firmy jest ważniejszy niż dobra opinia. Szkoda, bo lubię dobre ciastka:)
Takie wpadki zdarzają się nie tylko Bliklemu, kilkaset metrów dalej jest od niedawna firmowy sklep Wawela, a tam sprzedają moje ulubione czekoladki marcepanowe, niestety też nie były świeże. Nie wspomnę o śmierdzącej szynce w cenie 80 zł za kilogram i innych towarach, których wysoka cena i prestiżowa marka nie gwarantują ani świeżości ani jakości. Z przerażeniem myślę o czekającym mnie remoncie mieszkania, będę musiała kupić mnóstwo rzeczy a to już nie to samo co nieświeże ciastko czy cuchnąca szynka,które można po prostu wyrzucić. Ta bylejakość bardzo mnie męczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz