poniedziałek, 24 maja 2010

Wszyscy chcą mnie uszczęśliwić... przez telefon

Siedzę dzisiaj przed południem w domu, bo wzięłam się za mycie okien. Jedno, najmniejsze mam poza sobą. Niestety okna choć są nowe, myją się dość zawile, no i odkrywam przy okazji różne niedoskonałości, co mnie oczywiście stresuje. Zupełnie jak przy myciu samochodu, kiedy odkrywałam zadrapania lakieru. Okna są na gwarancji, ale nie bardzo wiem co jest normą przy drewnianych oknach a co usterką. Muszę wybrać się do punktu sprzedaży, ale ostatnio był tam remont.
A w tzw. międzyczasie odebrałam kilka telefonów z zaproszeniami na jakieś pokazy zdrowotnych produktów, wszystkie odbywają się w hotelach i to nie byle jakich.Postanowiłam, że pójdę dopiero, kiedy zrobią pokaz czegoś tam w Bristolu.
Giełda dzisiaj mocno niezdecydowana, sama nie wie co ma robić, zupełnie jak ja od kilku dni. Z tą różnicą, że mój kiepski nastrój nic nie kosztuje, a giełdy owszem.
Przed chwilą odebrałam kolejny telefon, tym razem mBank docenił mnie jako klienta i w nagrodę postanowił uszczęśliwić mnie kredytem gotówkowym albo kartą kredytową. Kiedy poinformowałam panią bankową, że bardziej jestem zainteresowana inwestowaniem niż lokowaniem, zostałam odesłana na stronę internetową banku. Nie usłyszałam żadnej propozycji inwestycyjnej, wiem oczywiście dlaczego, ale to nie zmienia faktu, że oszczędzanie przez banki na pracownikach nie podnosi renomy banków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz