poniedziałek, 24 maja 2010

Wirujące noski a światowa gospodarka

Po raz pierwszy w życiu widziałam wczoraj spadające z klonu tzw. noski. Fantastyczny widok, dziesiątki wirujących w powietrzu maleńkich jakby helikopterków. Nie byłam jedyna osobą, która w Parku Krasińskich gapiła się na te wirujące noski.
Kiedy nosek spada, nie jest już taki piękny, ot zwykły kawałek cienkiej roślinnej substancji.
Ile takich "nosków" trafia się nam w życiu? Niestety dużo. A już mnie szczególnie. Pewnie dlatego, że zawsze chciałam to mieć, czego akurat mieć nie mogłam a jak już miałam to szybko przestawało mnie to cieszyć. Jest to przypadłość wielu ludzi, która napędza światową gospodarkę.
Gorzej dla gospodarki kiedy taki człowiek uświadomi sobie, że niezależnie od tego czy coś kupi czy nie i tak nie będzie zadowolony dłużej niż godzinę. Niechęć do posiadania nowych rzeczy jest naprawdę możliwa i bardzo dobrze robi stanowi konta bankowego. Jest to nieco obłudne rozumowanie, bo satysfakcję można czerpać również z posiadania coraz bardziej zasobnego konta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz