poniedziałek, 31 grudnia 2012

Szopka z makaronu

W warszawskich kościołach można oglądać wystawę pokonkursową szopek. Sądząc z dołączonych do szopek metryczek są one dziełem całych rodzin. Pomysłów było wiele. Były szopki w wydrążonym chlebie, ciekawa jestem na ile inspiracją był tu żur podawany w chlebie, były z modeliny, papieru, ale też z chrupek kukurydzianych - tradycyjne i nowoczesne. Ale przebojem (I nagroda) jest szopka z makaronu. Może uda mi się zrobić jutro zdjęcie, zapomniałam znowu kupić baterie.
Ta makaronowa szopka wywołała we mnie zgoła nie religijne refleksje. Bo to raczej świadectwo bogactwa makaronowego rynku w Polsce. Po drodze do kościoła św. Krzyża, gdzie znalazłam tę szopkę zahaczyłam o wystawę Domu Spotkań z Historią. Tym razem na skwerze wystawiono kolorowe fotografie wykonane przez amerykańskiego fotografa w 1947 roku.
Pośród gigantycznego gruzowiska widać idących ludzi, dokądś spieszących, rozmawiających, po prostu żyjących w warunkach nieprawdopodobnych do funkcjonowania. Jeszcze bardziej nieprawdopodobnych, kiedy się ogląda  te zdjęcia na tle bajkowych dekoracji Krakowskiego Przedmieścia.
Czy im nie było jednak łatwiej, kiedy radość  sprawiało dosłownie wszystko - dzisiaj, 20 rodzajów makaronów chyba mniej smakuje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz