sobota, 21 maja 2011

Nad Wisłą wytrysnął biznes

Warszawski Park Fontann gromadzi setki a właściwie tysiące ludzi w sobotnie wieczory. Kiedy Hanna Gronkiewicz-Waltz zaproponowała te budowę były protesty mieszkańców, żal po dawnym parku i brudnawym stawie. Dzisiaj jest tu na pewno mniej swojsko i zielono, ale restauratorzy, sklepikarze i dostarczający wszelkiego rodzaju jadła i napitku mogą zacierać ręce. Ludziska jadą z całej Polski, sądząc po rejestracjach samochodów a uprzedzeni przez tych co już byli przyjeżdżają wcześniej by móc zaparkować i zająć strategiczne miejsce, które pozwoli obejrzeć multimedialny pokaz. Dzisiaj już o 19. większość ławek i murek wokół fontann były już zajęte a co drugi no może trochę przesadzam ale wielu z siedzących zajadało bułkę z kiełbaską, po 5 zł sztuka, które sprzedawało dwoje młodych ludzi wyposażonych w przenośnego grilla. Oblegane były lodziarnie na Starówce i liczne tamtejsze pierogarnie, kawiarnie i inne restauracje. Na rynku Nowego Miasta ustawili się straganiarze z obowiązkowa pajda chleba ze smalcem i innymi wyrobami rękodzieła od kiełbas poczynając a na koronkowych serwetkach kończąc. No więc tylko się cieszyć, że pieniądze płyną do kieszeni słono płacących za staromiejskie lokale właścicieli biznesów. I tylko miasto może żałować, że w soboty parkuje się za darmo.
Nie wiem jak wygląda to multimedialne widowisko, bo kiedy rzeka żądnych wodno-świetlnych wrażeń przelewała się po Starówce, ja pod prąd jak to mam w zwyczaju, wracałam do domu. Nie chciało mi się tłoczyć a na dwugodzinne oczekiwanie w dobrym miejscu nie miałam ochoty. Jeśli ma się coś na co dzień w zasięgu ręki, mniej to smakuje. Ciekawa jestem jakie nowe pomysły na zarobienie pieniędzy na tej atrakcji pojawią się, niestety nie mam takiego pomysłu. A szkoda!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz