niedziela, 30 stycznia 2011

Czarny Łabędź i król-jąkała


Obejrzałam dwa filmy: "Czarnego łabędzia" i "Jak zostać królem". Oba znakomite, oba opowiadają o zmaganiach człowieka z ciałem i oba pokazują jak w tych zmaganiach ważny jest umysł. Mam nadzieję, że aktorzy grający główne role: Natalie Portman i Colin Firth dostaną w tym roku Oscary, bo im się niewątpliwie należą.
Zadumałam się z powodu tych filmów nad życiem. Nad tym, że miejsce człowieka jakie zajmuje w społeczeństwie nie determinuje jego subiektywnego poczucia szczęścia. Oraz nad tym jak dążenie do doskonałości może zniszczyć człowieka. Są to banalne stwierdzenia, ale warto sobie o nich przypominać, bo jesteśmy na co dzień karmieni opowieściami o wspaniale wyglądających ludziach, robiących zawrotne kariery.
Ale jest jeszcze jeden element łączący te filmy - rola drugiego człowieka. Nina z Czarnego Łabędzia ma reżysera, który usiłuje wydobyć z niej emocje poprzez uaktywnienie seksualne, zmianę jej dotychczasowego trybu życia małej dziewczynki i matkę toksyczną, nie godzącą się z dorosłością córki, przenoszącą własne fobie na nią. Król ma obok siebie żonę, która wspiera go w każdym momencie. Może brakowało mi w życiu poczucia akceptacji i dlatego tak zinterpretowałam te filmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz