poniedziałek, 6 grudnia 2010

Witam Miedwiedewa... bo bank się popsuł

A poważnie, w mBanku nie działają od rana notowania online, nici z mojego postanowienia, że zainwestuję dzisiaj w mniejsze spółki, wczoraj oglądałam przez dwie godziny kandydatki do zakupu a dzisiaj taka nieprzyjemność. Niby można podglądać notowania na portalach, ale wielka to niewygoda. Coś ostatnio nasze banki maja ciągle awarie, nie wiem czy to efekt udoskonalania usług, jak np. w mBanku, który udoskonalił eMaklera, czy wojny międzybankowej. Może dowiemy się tego z Wikileaksa, o ile portal przetrwa.
Odkleiwszy się więc od giełdy wyszłam po zakupy i zobaczyć jak witamy Miedwiediewa. No i zobaczyłam helikopter, kawalkadę dyplomatycznych samochodów, które przejechały w poprzek Trasy W-Z,i chyba to właśnie prezydent jechał w tej kolumnie, sądząc po fladze na samochodzie a może inny rosyjski dyplomata, dużo policjantów i barierki przy kinie Kultura, które uniemożliwiały przechodzenie komukolwiek Krakowskim Przedmieściem na odcinku koło Pałacu Prezydenckiego. Usłyszałam parę cierpkich uwag warszawiaków, że jak zwykle przesadzamy, wysłuchałam krzyków, ale niezrozumiałych, bo byli daleko, demonstrujących "antyrosyjskichPolaków" i zawróciłam na Stare Miasto. A chętnie bym przyjaźnie pomachała Miedwiediewowi, ale widocznie gospodarze się bali, że byłabym w mniejszości. Zapomniałam napisać dlaczego lubię Miedwiediewa, kiedyś wyczytałam, że codziennie dzwoni do swojej mamy i to mnie ujęło.
Wczoraj spędziłam w pracy sześć godzin na dyskusjach, było o wszystkim: gejach, stringach, kłamstwie, literaturze ale i o charakterze narodowym Polaków. Jeden z dyskutantów stwierdził, że Polacy są wredni, że taka nasza narodowa natura. A ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Wredni bywają po prostu ludzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz