niedziela, 10 października 2010

Dwa Kościoły? Dzień Papieski i marsz na Pałac Prezydencki

Dzisiaj mamy Dzień Papieski, cały dzień dzieci zbierały pieniądze na stypendia dla ubogich a zdolnych uczniów, wieczorem na Palcu Zamkowym o 20.00 zaczął się koncert papieski. Wśród widzów byli biskupi, księża, zakonnice. Nota bene te ostatnie świetnie bawiły się wraz z rapującym czarnoskórym piosenkarzem. W tym samym czasie w katedrze na Starym Mieście na mszy o 19.00 pojawiły się tłumy z krzyżami, zniczami i antyrządowymi transparentami. Około 21.00 kilkutysięczny tłum przeszedł z katedry do pałacu omijając Plac Zamkowy i papieski koncert.
Nad głowami koncertowej publiczności ktoś rozwinął transparent z napisem "Santo Subito", tamci nieśli transparent "Zbrodnia Katyńska, zbrodnia smoleńska", "Rządzą nami chłoptasie" i inne w podobnym tonie. Dlaczego piszę o dwóch kościołach, bo to moim zdaniem niedobrze, że biskup warszawski Kazimierz Nycz, który siedział na widowni koncertu nie potrafił tak zorganizować tego dnia, żeby jednak nie dzielić wiernych. Wiadomo było, że dzisiaj mija pół roku od katastrofy smoleńskiej i można było się spodziewać nie pierwszego zresztą marszu z katedry na Pałac Prezydencki. Jestem przekonana, że wiele osób uzna ustawienie sceny na Placu Zamkowym za celowe działanie by utrudnić przejście, a sam koncert za niestosowny. Kościół w Polsce ma coraz więcej problemów, chociażby ujawnienie dziwnych praktyk stosowanych przez Komisję Majątkową. I raczej nie widać wśród hierarchów ochoty na przewodzenie antyrz ądowym demonstracjom. A do takiej roli Kościoła w Polsce wiele starszych osób jest mocno przywiązanych.
Z drugiej strony jest Palikot, który w swoim stylu ("biskupie brzuchy"), optuje za usunięciem z polityki przedstawicieli Kościoła i ten argument zyskał wielki poklask. Jak przywódcy kościelni wywikłają się z polityki nie wiem, wiem natomiast, że bardzo przydałby się kapłan formatu kardynała Wyszyńskiego. Ale jest i inny Kościół w Polsce, ten mnie bliższy z mszami dla rodzin podczas , których dzieci biegają po świątyni przez nikogo nie karcone a matki z maleństwami na rękach śpiewają w kościelnym zespole. Jestem pewna, że te dzieci będą chciały chodzić do kościoła. A "krzyżowcy" też maja prawo do swojego sposobu modlitwy, bo sposobów jest wiele i jeśli godzimy się na wielką różnorodność świata, zachowań, przekonań - to wypada się zgodzić na różnorodność w Kościele. Polska ma jeden silny Kościół w odróżnieniu np. od Stanów Zjednoczonych, gdzie działa ich wiele.
Nie są to sprawy bez znaczenia dla człowieka wierzącego, myślącego i wątpiącego. Wiara bez refleksji intelektualnej jest wygodna, ale uboga. Mnie ostatnio pochłania dylemat czym jest Niebo. Czy miejscem w którym otrzymamy to czego nam w tym życiu ziemskim nigdy nie udało się osiągnąć? Chyba nie dostaje mi wyobraźni, bo przecież Niebo nie może być zastawione Maybachami:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz