wtorek, 12 października 2010

Kompleksy Marilyn Monroe czyli trociny w trzewiach

"Dlaczego mnie to tak męczy? Czemu uważam się za człowieka mniej wartościowego od innych?" - kto napisał te słowa i usiłował zagłuszać odpowiedź na nie alkoholem i barbituranami? Ni mniej ni więcej tylko najpiękniejsza kobieta świata, symbol seksu dwudziestego wieku, Marilyn Monroe. Najpierw we Francji i Hiszpanii ukaże się książka w której zebrano notatki Marilyn, zapiski , wiersze, listy spraw do załatwienia i korespondencją, którą znaleziono w jej willi w Los Angeles. Z tej książki pochodzi opis snu aktorki. Lee Strasberg - jej najbliższy powiernik i nauczyciel sztuki aktorskiej - operuje ją i szuka czegoś w jej trzewiach. Sama nie wie, czego. Wreszcie znajduje: trociny. Jest przerażony. Tak wiele oczekiwał, więcej niż u każdego innego śmiertelnika, a tymczasem nic tam nie było.
Filmoznawcy i badacze biografii Monroe już dawno zauważyli, że źródłem jej charyzmy nie był bynajmniej urok blondynki, ale napięcie między jej wyglądem i niepewnością. Kompleksy ją niszczyły, ale także były siłą napędową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz