Przeszłam dzisiaj około 20.00 Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem. Na Starówce widać już było pierwszych uczestników szczytu. Pod Bristolem ustawiono bramkę prześwietlającą bagaże gości. Przed Pałacem Prezydenckim do Książęcej ustawiono metalowe zapory, mocno nadrdzewiałe. Na całej trasie mocowano niebieskie, natowskie, liny odgradzające chodniki od jezdni. A z chodników zniknęły wszystkie ogródki kawiarni i restauracji, odkrywając pobrudzone chodniki. Mam nadzieję, że służby porządkowe szybko uporają się z tym bałaganem.
Ogródki zniknęły z całego Krakowskiego Przedmieścia i Nowego Światu. Rozumiem potrzebę bezpieczeństwa, ale trochę mi szkoda, że nasi goście ich nie zobaczą, bo ogródki tworzą fajny klimat letniej Warszawy.
Ofiarą szczytu padali też dzisiaj amatorzy picia piwa pod chmurką na ławeczce. Zmasowane patrole, które na co dzień czasami udają że nie widzą, dzisiaj nie mają litości nawet dla bezdomnych z Miodowej.
I dobrze, nie na długo będzie to skuteczne, ale trochę przyda się porządku. Natomiast podświadomie boję się zamachu. Dotychczas czytałam o nich tylko, o zamachach w innych krajach i wolałabym, żeby tak pozostało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz