Na tym tle awantura Wojewódzkiego z Lisem o okładkę ostatniego "Newsweeka" nie powinna mnie dziwić.
Ale tak się złożyło, że mam ostatnio bardzo dużo czasu na myślenie i wspominanie. No i pamiętam jak ukazał się pierwszy numer polskiego "Newsweeka". Pamiętam znakomite infografiki, naprawdę dobre teksty. Byłam dumna, że Polska ma swoje wydanie tego tygodnika. No i co z tego zostało? Na okładkę trafia celebryta, prekursor propagowania chamstwa w życiu publicznym Polaków czyli w telewizji. Usłyszałam kilka dni temu, że ma się ukazać rozmowa z nim o zalewie chamstwa w życiu publicznym, nawet zastanowiłam się przez moment czy nie kupić tego wydania! A tu rano patrzę w Press.pl i widzę, że jest jakaś awantura Wojewódzkiego z Lisem.
Kuba Wojewódzki w niedzielę wieczorem na Facebooku zamieścił list do Tomasza Lisa, w którym pisze, że zgodnie z ustaleniami okładka powinna wyglądać inaczej - miał być na niej wspólnie z Lizutem ( Mikołajem, który przeprowadził z nim rozmowę o tym jak Polska schamiała. Lizut jest redaktorem naczelnym Rock Radia (Agora SA) i będzie prowadził w nim audycje z Wojewódzkim).
Sesja miała charakter chaotyczny i nieprofesjonalny, a kreatywność
Twoich ludzi polegała głównie na pokazywaniu nam okładek innych pism
amerykańskich, które chcieliście skopiować. NIE zgodziliśmy się -
opisuje. - Kiedy ja poprosiłem Ciebie oraz Twoich współpracowników o
niewykorzystywanie zrobionych zdjęć, ze względu na ich ewidentnie słaby
poziom, zlekceważyłeś to. Gdy opuszczałem studio fotograficzne, Twoi
współpracownicy obiecali mi, że na okładce będziemy razem z Mikołajem,
co dla nas miało istotne znaczenie, ze względu na start naszej wspólnej
audycji w Rock Radiu. Okłamaliście nas.
No więc dwaj panowie postanowili zrobić dobrze swoim mediom - Wojewódzki rozsławi Newsweek a Lis wypromuje Rock Radio. No i nawet się im udało, bo jak lisowego "N" nie kupuję, to przez chwilę miałam ochotę. I tylko łza mi się w oku zakręciła na wspomnienie o radości z polskiego "N".
A swoja drogą to wcale bym nie była zaskoczona, gdyby się okazało, że ta awantura o okładkę jest od początku do końca wyreżyserowana a obaj panowie tarzają się ze śmiech czytając komentarze oburzonych naiwniaków. Oni mają to czego chcieli: o nich się mówi!!! A że źle, to nie ma znaczenia dzisiaj.
Tak się zabija gazety. Powoli ale skutecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz