poniedziałek, 3 lutego 2014

Jak Wojewódzki wadzi się z Lisem albo jak udaje że się z Lisem wadzi

Właśnie skończyłam czytać kryminał Connelly'ego "Strach na wróble". Czterysta stron dobrej wartkiej akcji pozwoliło mi przetrwać weekend domowego aresztu. Głównym bohaterem jest  reporter kryminalny  "Los Angeles Times" zredukowany w ramach oszczędności, miał wysoką pensję, więc postanowiono go zwolnić. Zastąpi go panienka, którą ma wyszkolić przez dwa tygodnie. Nie jest to główny wątek powieści, ale nieźle pokazuje jak następuje proces niszczenia profesjonalnego dziennikarstwa.
Na tym tle awantura Wojewódzkiego z Lisem o okładkę ostatniego "Newsweeka" nie powinna mnie dziwić.
Ale tak się złożyło, że mam ostatnio bardzo dużo czasu na myślenie i wspominanie. No i pamiętam jak ukazał się pierwszy numer polskiego  "Newsweeka". Pamiętam znakomite infografiki, naprawdę dobre teksty. Byłam dumna, że Polska ma swoje wydanie tego tygodnika. No i co z tego zostało? Na okładkę trafia celebryta, prekursor propagowania chamstwa w życiu publicznym Polaków czyli w telewizji. Usłyszałam kilka dni temu, że ma się ukazać rozmowa z nim o zalewie chamstwa w życiu publicznym, nawet zastanowiłam się przez moment czy nie kupić tego wydania! A tu rano patrzę w Press.pl i widzę, że jest jakaś awantura Wojewódzkiego z Lisem.
Kuba Wojewódzki w niedzielę wieczorem na Facebooku zamieścił list do Tomasza Lisa, w którym pisze, że zgodnie z ustaleniami okładka powinna wyglądać inaczej - miał być na niej wspólnie z Lizutem ( Mikołajem, który przeprowadził  z nim rozmowę o tym jak Polska schamiała. Lizut jest redaktorem naczelnym Rock Radia (Agora SA) i będzie prowadził w nim audycje z Wojewódzkim).
 Sesja miała charakter chaotyczny i nieprofesjonalny, a kreatywność Twoich ludzi polegała głównie na pokazywaniu nam okładek innych pism amerykańskich, które chcieliście skopiować. NIE zgodziliśmy się - opisuje. - Kiedy ja poprosiłem Ciebie oraz Twoich współpracowników o niewykorzystywanie zrobionych zdjęć, ze względu na ich ewidentnie słaby poziom, zlekceważyłeś to. Gdy opuszczałem studio fotograficzne, Twoi współpracownicy obiecali mi, że na okładce będziemy razem z Mikołajem, co dla nas miało istotne znaczenie, ze względu na start naszej wspólnej audycji w Rock Radiu. Okłamaliście nas.
No więc dwaj panowie postanowili zrobić dobrze swoim mediom - Wojewódzki rozsławi  Newsweek a Lis wypromuje Rock Radio. No i nawet się im udało, bo jak lisowego "N" nie kupuję, to przez chwilę miałam ochotę. I tylko łza mi się w oku zakręciła na wspomnienie o radości z polskiego "N".  
A swoja drogą to wcale bym nie była zaskoczona, gdyby się okazało, że ta awantura o okładkę jest od początku do końca wyreżyserowana a obaj panowie tarzają się ze śmiech czytając komentarze oburzonych naiwniaków. Oni mają to czego chcieli: o nich się mówi!!! A że źle, to nie ma znaczenia dzisiaj. 
Tak się zabija gazety. Powoli ale skutecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz