niedziela, 6 października 2013

Wałęsa - człowiek z nadziei

Obejrzałam "Wałęsę" i film podobał mi się. Dlaczego: bo dobrze się ogląda, bo Więckiewicz jest bardzo dobry w roli Wałęsy, bo choć rzeczywistość różni się od opowieści o niej, to film Wajdy pokazuje człowieka niezwykłego, w swoim czasie, którego później wielu starało się ściągnąć z piedestału.
To nie jest najlepszy film Wajdy, ale udało mu się pokazać w znośny sposób jednego z dwóch najsłynniejszych Polaków XX wieku. Bardzo bym chciała , żeby film dostał Oscara, bo wtedy miliony ludzi poznałyby lepiej fragment historii Polski, który wpłynął na kształt, jeśli nie świata, to na pewno Europy, Rosji. I nie umniejszajmy tej roli w imię doraźnych rozgrywek politycznych.
Wałęsa - człowiek z nadziei - znakomity tytuł. Każdy z nas przeżywał inaczej tzw. karnawał Solidarności, ale większość chce pamiętać ten czas jako czas wielkich nadziei na lepsze życie. Co z tych nadziei pozostało, dla jednych dużo, dla innych niewiele, dla niektórych nic.
Historię znamy z przekazu i ten popularny przekaz o najnowszej historii Polski jest bliski moim oczekiwaniom, ja tak chcę ten czas pamiętać, jak pokazał go Wajda. Bo to co sama z tego czasu pamiętam jest mniej patetyczne i dramatyczne. Podpisali porozumienia i mogłam pojechać na wczasy do Bułgarii, jakby nie podpisali nie wiadomo czy bym pojechała. Śmieszne:) Ale pamiętam, że jak jechałam na te wczasy pociągiem na dworcach głodni ludzie żebrali o jedzenie i nie było to w Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz