Repolonizacja postępuje. Jak informuje portal money.pl od początku 2017 roku Mennica Polska będzie odpowiedzialna za obsługę
całego ciągu monetarnego na rzecz Narodowego Banku Polskiego. Od
1-groszowej monety po pięciozłotówkę. Produkcja
"miedziaków" wraca do Polski po prawie 3 latach przerwy. Od kwietnia
2014 roku za produkcję i dostawy monet o najniższych nominałach
odpowiadała brytyjska mennica The Royal Mint, która w dosyć
kontrowersyjnych okolicznościach przejęła zamówienie od rodzimej firmy,
zajmującej się biciem monet dla NBP od 1995 roku. W 2013 roku ówczesny zarząd NBP, szukając oszczędności, rozpisał
przetarg na produkcję groszówek, który Mennica Polska przegrała wysoką
ceną. Kontrakt wyceniła wtedy na 61,3 mln zł, podczas gdy mennica z
Finlandii zadeklarowała 55,1 mln zł, a brytyjski The Royal Mint 54 mln
zł. Była to najniższa cena, więc kontrakt wygrała. Dzięki temu
NBP miał zaoszczędzić połowę kosztów. Kontrakt z The Royal Mint wygasa z
końcem roku i już wiadomo, że nie będzie przedłużony. Szczegółów
dotyczących finalnych rozliczeń między NBP i The Royal Mint po tych
trzech latach nie znamy.
- Możliwość kontynuacji
naszej historii, jako mennicy narodowej, poprzez zapewnienie całego
ciągu monetarnego na rzecz NBP jest dla nas bardzo ważna. Szczególnie z
uwagi na fakt, że zamówienie na dostawy 1, 2 i 5 groszy wraca do nas w
jubileuszowym roku 250-lecia istnienia Mennicy Polskiej - komentuje
umowę jej prezes Grzegorz Zambrzycki.Zamówienie NBP wpłynęło do
Mennicy Polskiej 16 grudnia. Wartość zlecenia to ponad 106 mln zł.
Niezależnie od nowej umowy, Mennica pozostaje producentem monet
okolicznościowych i kolekcjonerskich dla NBP.
Mennica Polska jest uznawana za jedną z
najbardziej zaawansowanych technologicznie mennic na świecie. Jest
jedynym producentem sztabek złota inwestycyjnego w Polsce i największym
dystrybutorem detalicznym. Świadczy usługi mennicze także poza granicami
kraju. Firma ma zakontraktowaną na przyszły rok produkcję 1,7 mld monet
obiegowych dla klientów na całym świecie. Monety z polskiej produkcji
trafiają m.in. do Gwatemali, Kolumbii, Urugwaju czy Gruzji.
Będę śledzić ten proces. I nie ukrywam, że jeśli jest taka możliwość, korzystajmy z własnych firm, kupujmy polskie produkty, jeśli nas na to stać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz