poniedziałek, 13 stycznia 2014

Go-go na Krakowskim Przedmieściu czyli elegancki przybytek rozpusty

Tak wygląda klub go-go na Krakowskim Przedmieściu. Żadnych reklam, tylko  mały migający różowy neon z nazwą firmy i okna z białymi gładkimi zasłonkami podświetlone ledami. Przy brudnej, szaroburej elewacji tej kamienicy  wygląda to bardzo ładnie. Protesty duchownych i mieszkańców są chyba na wyrost. Dom wygląda niewinnie w porównaniu z pierwszą lepszą witryną sexshopu. Gdyby nie telewizyjna "reklama oburzeniowa" pewnie niewiele osób zwróciłoby uwagę na ten dom, zwłaszcza że Krakowskie skrzy się całe świątecznymi dekoracjami.
Na Krakowskim Przedmieściu są różne instytucje, z Pałacem Prezydenckim (też mocno podświetlonym:) liczne kościoły, przybytki kultury,  przybytki picia i jedzenia, można rzec, że ten klub dopełnia oferty dla osób z opasłymi portfelami.
Takie miejsca są we wszystkich miastach mniej czy bardziej widoczne. I nie jest to wymysł współczesnego zepsutego przez "gendera" społeczeństwa ale tradycja. Przed wojną w niewielkim miasteczku na Mazowszu, któremu Leszek Miller chce przywrócić prawa województwa a nawet przenieść doń IPN, był dom publiczny dla Pułku Ułanów Zasławskich, który tam stacjonował. W Warszawie pułku nie ma, ale wielu  mężczyzn. Żeby było poprawnie to i wiele kobiet:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz