Tak wygląda klub go-go na Krakowskim Przedmieściu. Żadnych reklam, tylko mały migający różowy neon z nazwą firmy i okna z białymi gładkimi zasłonkami podświetlone ledami. Przy brudnej, szaroburej elewacji tej kamienicy wygląda to bardzo ładnie. Protesty duchownych i mieszkańców są chyba na wyrost. Dom wygląda
niewinnie w porównaniu z pierwszą lepszą witryną sexshopu. Gdyby nie
telewizyjna "reklama oburzeniowa" pewnie niewiele osób zwróciłoby uwagę
na ten dom, zwłaszcza że Krakowskie skrzy się całe świątecznymi
dekoracjami.
Na Krakowskim Przedmieściu są różne instytucje, z Pałacem Prezydenckim (też mocno podświetlonym:) liczne kościoły, przybytki kultury, przybytki picia i jedzenia, można rzec, że ten klub dopełnia oferty dla osób z opasłymi portfelami.
Takie miejsca są we wszystkich miastach mniej czy bardziej widoczne. I nie jest to wymysł współczesnego zepsutego przez "gendera" społeczeństwa ale tradycja. Przed wojną w niewielkim miasteczku na Mazowszu, któremu Leszek Miller chce przywrócić prawa województwa a nawet przenieść doń IPN, był dom publiczny dla Pułku Ułanów Zasławskich, który tam stacjonował. W Warszawie pułku nie ma, ale wielu mężczyzn. Żeby było poprawnie to i wiele kobiet:).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz