Skończyłam czytać „Strach” Bena Woodworda i sądzę, że warto przebrnąć przez
te 500 stron by zrozumieć nie tylko Trumpa, który ma swoją wizję świata i nie
ma ochoty jej zmieniać, zwłaszcza mając 71 lat i życie znaczone sukcesami,
niezależnie od porażek, bo naprawdę zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych
to wielki sukces. Kiedy czytałam opisy intryg jego pracowników, często
ocierających się o zdradę choć z uzasadnieniem, że w imię dobra USA i świata szczerze
im kibicowałam. Ale czy słusznie? To Trump wygrał wybory i może należy pozwolić
mu realizować jego wizję tej prezydentury by przekonać elektorat, jak ważną
mają broń w postaci swoich głosów. Że to może być niebezpieczne, może, ale wszyscy
wiemy, że najskuteczniejszym sposobem wytłumaczenia dziecku by nie dotykało do gorącego
np. żelazka jest pozwolenie mu by się oparzyło. Tylko kto ma być tą matką,
która dopilnuje by oparzenie nie było zbyt silne?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz