sobota, 14 stycznia 2012

Tusk dostał Maliny a S&P nie wpuszczało nas jednak w maliny

Od sierpnia trwa na giełdach coś co można przyrównać do opętańczego tańca w rytm muzyki, którą puszczają politycy i analitycy z agencji ratingowych. Ale dzisiaj był szczyt tego szaleństwa. W połowie sesji w Europie indeksy nagle zaczęły się osuwać. Sympatyczne wesołki z TVNCNBC nie mogli dociec co się dzieje?: bo mamy nowego premiera (nie u nas, u nas będzie stary-nowy Donald Tusk bis) w Grecji, obligacje włoskie tanieją, bo ECB je kupuje, no to o co chodzi? Ja obawiam się wojny w Iranie, więc może jakiś polityk coś na ten temat powiedział? Komentatorzy zaczęli mówić o znacznych różnicach w cenie obligacji francuskich i niemieckich, oczywiście na niekorzyść tych pierwszych... Około 19.00 w Money.pl ukazał się news: "Agencja ratingowa Standard and Poor's (S&P) przyznała dziś, że przez pomyłkę wysłała do niektórych abonentów wiadomość, w której informowała o obniżeniu ratingu Francji.
W następstwie błędu technicznego do niektórych abonentów portalu S&P Global Credit automatycznie wysłana została wiadomość, w której informowano o zmianie ratingu Francji - podała agencja w komunikacie.Tak jednak się nie stało. Rating Francji pozostaje bez zmian, a ocena zdolności kredytowej nadal jest na najwyższym poziomie potrójnego A - dodano.Incydent ten nie jest związany z działaniami dotyczącymi kontrolowania oceny zdolności kredytowej - napisano w oświadczeniu. S&P obiecała zbadać incydent."

Śmiać się czy płakać? KGHM, który podał dzisiaj najlepsze w historii wyniki staniał o 2 procent, a w czasie sesji wycena spadała nawet do 3 procent. Tańczymy na linie, pytanie tylko, kiedy ktoś przez pomyłkę ją puści?!

Napisałam to w listopadzie. No i proszę, okazuje się, że nie miałam do końca racji. Wczoraj obcięto rating Francji i kilku państwa europejskich. I co się stało tym razem na giełdzie, można powiedzieć, że na razie nic. Choć jak przeczytałam ten post sprzed dwóch miesięcy - to wierzyć się nie chce jak wiele się zmieniło.
Donald Tusk dostał statuetkę Gospodarczych Malin - antywyróżnień Pracodawców RP i „Pulsu Biznesu” dla tych, którzy w 2011 roku mieli negatywny wpływ na polską gospodarkę, szkodzili przedsiębiorczości, bądź psuli standardy rynku kapitałowego. Premier statuetki nie odebrał. Za to odebrał mnie kilkadziesiąt złotych miesięcznie, a niech mu tam. Kończę, bo trzeba iść do pracy i odrobić to co premier zabrał:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz